107,6 FM

Kard. Cantalamessa: Zamiast wielkanocnych dzwonów – dźwięk bomb i eksplozji

W tym roku Paschę obchodzimy nie przy radosnym dźwięku dzwonów, ale przy złowrogim dźwięku bomb i niszczycielskich eksplozji, które mają miejsce niedaleko stąd – przypomniał papieski kaznodzieja kard. Raniero Cantalamessa. Wygłosił on homilię w czasie Liturgii Męki Pańskiej, którą w Wielki Piątek papież Franciszek odprawił w bazylice św. Piotra w Watykanie.

 Kard. Raniero Cantalamessa

„PIŁAT POWIEDZIAŁ: CÓŻ TO JEST PRAWDA?”

Kazanie na Wielki Piątek 2022

Ewangelista Jan w opisie Męki Pańskiej przywiązuje szczególną wagę do dialogu Jezusa z Piłatem i to właśnie nad nim chcemy przez kilka minut zastanowić się, zanim przejdziemy do dalszej części naszej liturgii.

Wszystko zaczyna się od pytania Piłata: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?” (J 18, 33). Jezus chce, aby Piłat zrozumiał, iż pytanie jest poważniejsze, niż się mu wydaje, ale że ma ono sens tylko wtedy, gdy nie jest jedynie powtórzeniem zarzutów postawionych przez innych. Pyta więc: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”.

Próbuje skłonić Piłata do przyjęcia wyższego punktu widzenia. Mówi mu o swoim królestwie: królestwie, które „nie jest z tego świata”. Prokurator rozumie tylko jedno: że nie chodzi o królestwo polityczne. Jeśli chciałoby się rozmawiać o religii, nie chce wchodzić w tego typu kwestie. Dlatego z nutą ironii pyta: „A więc jesteś królem? Odpowiedział Jezus: Tak, jestem królem” (J 18, 37).

Ogłaszając, że jest królem, Jezus naraża się na śmierć. Ale zamiast zaprzeczając, uwolnić się od winy, potwierdza to z całą mocą. Ujawnia swoje wyższe pochodzenie: „przyszedłem na świat...”. Zatem w sposób tajemniczy istniał przed życiem ziemskim, pochodzi z innego świata. Przyszedł na ziemię, aby być świadkiem prawdy. Traktuje Piłata jak duszę, która potrzebuje światła i prawdy, a nie jak sędziego. Bardziej interesuje go los Piłata niż swój własny. Swoim apelem o przyjęcie prawdy chce go skłonić do opamiętania się, do spojrzenia na sprawy innym okiem, do postawienia siebie ponad toczącym się w tej chwili sporem z Żydami.

Prokurator rzymski przyjmuje zaproszenie Jezusa, ale jest sceptyczny i obojętny na tego rodzaju spekulacje. Tajemnica, którą dostrzega w słowach Jezusa, przeraża go i woli zakończyć rozmowę. Mruknął zatem pod nosem, wzruszając ramionami: „Cóż to jest prawda?”, i wyszedł z pretorium.

* * *

Jakże aktualny jest ten fragment Ewangelii! Dziś, podobnie jak w przeszłości, człowiek nie przestaje zadawać sobie pytania: „Cóż to jest prawda?”. Ale, podobnie jak Piłat, nieuważnie odwraca się od Tego, który powiedział: „Przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” i „Ja jestem Prawdą!”. (J 14, 6).

Za pośrednictwem Internetu śledziłem niezliczone debaty na temat religii i nauki, wiary i ateizmu. Uderzyła mnie jedna rzecz: wiele godzin dialogów, w których nie pada imię Jezus. A jeśli strona wierząca odważyła się czasem wspomnieć o nim i o fakcie jego zmartwychwstania, natychmiast starano się zamknąć dyskusję jako nieistotną dla tematu. Wszystko dzieje się „etsi Christus non daretur”: tak jakby człowiek, który nazywa się Jezus Chrystus, nigdy nie istniał na świecie.

Jaki jest tego skutek? Słowo „Bóg” staje się pustym pojemnikiem, który każdy może wypełnić według własnego uznania. Ale właśnie z tego powodu Bóg zatroszczył się o to, aby nadać swojemu imieniu treść: „Słowo stało się ciałem”. Prawda stała się ciałem! Stąd też usilne starania, aby pominąć Jezusa w dyskursie o Bogu: ludzkiej pysze odbiera wszelki pretekst, by samemu decydować o tym, czym jest Bóg!

„Ach tak: Jezus z Nazaretu!” - oponuje jeden z nich. „Ale jeśli ktoś wątpi, czy on w ogóle istniał!”. Słynny angielski pisarz ubiegłego wieku - znany szerokiej publiczności jako autor cyklu powieści oraz filmów „Władca Pierścieni”, John Ronald Tolkien - w jednym z listów udzielił takiej odpowiedzi swojemu synowi, który podniósł ten sam zarzut:

Trzeba zadziwiającej chęci by nie wierzyć, żeby przypuszczać, że Jezus nigdy nie istniał lub, że nie wypowiedział przypisywanych mu słów, tak niemożliwych do wymyślenia przez jakąkolwiek inną istotę na świecie: „Zanim Abraham stał się, Ja jestem” (J 8,58); oraz „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9). (1)

Jedyną alternatywą dla prawdy o Chrystusie - dodał pisarz - jest to, że jest to „przypadek szaleńczej megalomanii i gigantycznego oszustwa”. Czy jednak taki przypadek mógłby wytrzymać dwadzieścia wieków ostrej krytyki historycznej i filozoficznej i wydać takie owoce, jakie wydał?

Dziś wykraczamy poza sceptycyzm Piłata. Są tacy, którzy uważają, że nie należy nawet zadawać pytania: „Cóż to jest prawda?”, ponieważ prawda po prostu nie istnieje! „Wszystko jest względne, nic nie jest pewne! Myślenie, że jest inaczej, jest niedopuszczalnym zarozumialstwem!”. Nie ma już miejsca na „wielkie narracje o świecie i rzeczywistości”, w tym o Bogu i Chrystusie.

Bracia i siostry, ateiści, agnostycy lub wciąż poszukujący (jeśli ktoś słucha): to nie biedny kaznodzieja, taki jak ja, wypowiedział słowa, które zamierzam wam przekazać. Jest nim ten, którego wielu z was podziwia, o którym pisze i którego, być może, uważa się za uczniów i naśladowców: Søeren Kierkegaard, inicjator nurtu filozoficznego egzystencjalizmu:

„Och, tyle się mówi o ludzkiej nędzy i biedzie – powiada… tyle się mówi o zmarnowanych życiach — a przecież tylko życie takiego człowieka można uważać za zmarnowane, który … nie zauważył, nie zgłębił i nie zrozumiał tego, że w to wmieszany jest Bóg i że on, on sam, jego jaźń stoi wobec Boga”. (2)

Mówi się: na świecie jest zbyt wiele niesprawiedliwości i zbyt wiele cierpienia, aby wierzyć w Boga! To prawda, ale pomyślmy, o ile bardziej absurdalne i nie do zniesienia staje się otaczające nas zło bez wiary w ostateczny triumf prawdy i dobra. Zmartwychwstanie Jezusa, które będziemy świętować za dwa dni, jest obietnicą i gwarancją, że ten triumf nastąpi, ponieważ on już się rozpoczął.

Gdybym miał odwagę apostoła Pawła, również musiałbym zawołać: „prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5, 20). Także i wy nie „marnujcie” swojego życia! Nie odchodźcie z tego świata tak, jak Piłat wyszedł z pretorium, z tym pytaniem, które czeka na odpowiedź: „Cóż to jest prawda?”. Jest to zbyt ważne. Chodzi o to, czy żyliśmy po coś, czy na próżno.

* * *

Dialog Jezusa z Piłatem daje jednak także okazję do innej refleksji, tym razem skierowanej do nas, wierzących i ludzi Kościoła, a nie do tych, którzy są poza nim. „Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie”: Gens tua et pontifices tradiderunt te mihi (J 18, 35). Ludzie Twojego Kościoła, Twoi kapłani opuścili Cię, pomniejszyli Twoje imię straszliwymi występkami! I czy powinniśmy jeszcze w Ciebie wierzyć? Również na ten straszny zarzut chciałbym odpowiedzieć słowami, które ten sam pamiętny pisarz napisał do swojego syna:

Nasza miłość może być osłabiona, a nasza wola skruszona przez spektakl niedociągnięć, głupstw i grzechów Kościoła i jego szafarzy, ale nie wierzę, by ci, którzy naprawdę uwierzyli, porzucili wiarę z tych powodów, a już najmniej ci, którzy znają historię... Jest to wygodne, ponieważ skłania nas do odwrócenia uwagi od siebie samych i naszych błędów i znalezienia kozła ofiarnego... Myślę, że jestem tak samo wrażliwy na skandale, jak ty i każdy inny chrześcijanin. W moim życiu wiele wycierpiałem z powodu księży, którzy są niedouczeni, zmęczeni, słabi, a czasem źli.

Takiego wyniku należało się zresztą spodziewać. Zaczęło się przed Paschą od zdrady Judasza, zaparcia się Szymona Piotra, ucieczki apostołów... A więc pozostaje płacz? Tak - polecił Tolkien swojemu synowi - nad Jezusem, dla tego, co musi znosić, z naszego powodu. Płacz - dodajemy dzisiaj - z ofiarami i za ofiary naszych grzechów.

* * *

Wniosek dla wszystkich, zarówno wierzących, jak i niewierzących. W tym roku Paschę obchodzimy nie przy radosnym dźwięku dzwonów, ale przy złowrogim dźwięku bomb i niszczycielskich eksplozji, które mają miejsce niedaleko stąd. Pamiętamy, co Jezus powiedział pewnego dnia na wieść o rozlewie krwi dokonanym przez Piłata i zawaleniu się wieży w Siloe: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie" (Łk 13, 5). Jeśli nie zamienicie waszych włóczni na sierpy, waszych mieczy na pługi (Iz 2, 4), a waszych pocisków na fabryki i domy, wszyscy w ten sam sposób zginiecie!

Ostatnie wydarzenia przypomniały nam o jednej rzeczy. Porządek świata może się zmieniać z dnia na dzień. Wszystko przemija, wszystko się starzeje, wszystko - nie tylko „błoga młodość” - zanika. Jest tylko jeden sposób, aby uciec przed prądem czasu, który ciągnie za sobą wszystko: przejść do tego, co nie przemija! Postawić stopy na twardym gruncie! Pascha oznacza przejście: w tym roku wszyscy przeżyjmy prawdziwą Paschę, Czcigodni Ojcowie, bracia i siostry: przejdźmy do Tego, który nie przemija. Przejdźmy teraz z sercem, zanim kiedyś przejdziemy z ciałem!


(1) From the Letters of J.R.R. Tolkien, ed. Humphrey Carpenter, with Christopher Tolkien, Houghton Mifflin 1981.

(2) Søeren Kierkegaard, Bojaźń i drżenie, Choroba na śmierć, przekł. Jarosław Iwaszkiewicz, Warszawa 1972, s. 163.

« 1 2 »

Zapisane na później

Pobieranie listy