- Wielu z nas od kilku dni mierzy się z pytaniami: dlaczego w tym momencie życia? Bóg wie... - mówił ks. Łukasz Listwan przy trumnie 35-letniego ks. Tomasza Niedzieli w Bystrej Krakowskiej. Przywołał też słowa kard. Wyszyńskiego: "Boże, nie pytam dlaczego, bo inaczej po cóż byłaby mi ufność...?".
Za zaangażowanie ks. Tomasza dziękował również ks. Robert Kurpios, dyrektor Caritas bielsko-żywieckiej, w imieniu swoim i wszystkich jej pracowników. Przypomniał, że kapłan współpracował z Caritas od 2014 r., będąc odpowiedzialnym za tworzenie centrum wolontariatu. - Kapłan z powołania, pełen pasji, społecznik kochający młodzież - zaznaczył ks. Kurpios.
Po Mszy św. w Bystrej Krakowskiej trumnę z ciałem ks. Tomasza Niedzieli przewieziono do Bulowic.Swój list kondolencyjny do uczestników pogrzebu przysłał także ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska. Podkreślił, że ideą wolontariatu ks. Tomasz potrafił zainspirować wielu młodych.
Podczas Mszy św. kazanie wygłosił ks. Listwan, wikary w sąsiedniej parafii św. Michała Archanioła w Wilkowicach. - Kogoś dziś wśród nas brakuje, a może po prostu jest obecny inaczej. Dziś nie wygłosi homilii, nie będzie sprawował sakramentu, nie stanie tutaj z widocznym wysiłkiem walki ze słabością i chorobą, jak czynił to jeszcze niedawno - mówił, podkreślając, że ks. Tomasza wielu zapamiętało jako człowieka, który wierzył, ufał i kochał; którego swoistym charyzmatem była miłość do Boga obecnego w drugim człowieku. - Zwłaszcza cierpiącym, tym w szczególnej potrzebie, tym, który nieraz nie potrafi zawołać o pomoc - zauważył.
Wolontariat Caritas był jego wielką pasją. Wciąż poszukiwał nowych pomysłów, jak zapalić do takiej działalności młodych ludzi. - Zawsze był z młodzieżą, szukał ludzi o dobrym sercu, dbał o ludzi, których miał obok siebie, dostrzegał ich potencjał do działania.
Jak mówił ks. Łukasz, ks. Tomasz zawsze pozostawał w cieniu, na drugiej linii. Na pierwszym planie byli potrzebujący pomocy.
- Nie zwykł się oszczędzać - zauważył ks. Listwan i jednocześnie przyznał, że podczas ostatniej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę wytknął mu delikatnie, że zdarza mu się nie iść z grupą, ale podjeżdża samochodem... Ksiądz Tomasz niewiele mówił, nie uskarżał się. Krótko tylko rzucił, że czasem nie daje rady, bo organizm krzyczy "dość"... Swój krzyż choroby niósł w milczeniu, nie obciążając nikogo.
- Wielu od kilku dni mierzy się z pytaniami, dlaczego w tym momencie życia. Bóg wie... - mówił ks. Listwan, przywołując słowa bł. kard. Stefana Wyszyńskiego: "Boże, nie pytam dlaczego, bo inaczej po cóż byłaby mi ufność...?".
Kazanie w Bystrej Krakowskiej wygłosił ks. Łukasz Listwan.Pielgrzymowanie do Matki Bożej na Jasnej Górze było jego kolejną pasją. Jego życiowa pielgrzymka doprowadziła go do najważniejszego celu. - Jestem pewny, że ks. Tomasz by nas zapytał dziś: "Nie pytajcie, dlaczego ja muszę odejść. Zapytajcie, dlaczego wy pozostaliście...". Co jeszcze trzeba nam uczynić, jakie zadania podjąć, jakie powołanie zrealizować do końca? - pytał ks. Łukasz, dodając, że życie ks. Tomasza było ciągłym poszukiwaniem możliwości i potencjału, aby zrobić więcej. Miał charyzmat rasowego pielgrzyma, który wie, że trzeba iść do przodu, krok za krokiem, do Źródła.
To u Źródła, u Jezusa, czerpał siłę i energię. Tu uczył się znosić cierpienia z pokorą, nie tłumacząc się przed światem.
- Jestem pełen ufności, że ten, który każdego dnia spotykał się z Jezusem Eucharystycznym - nie tylko po to aby Go spożywać, by Go przyjmować do swojego serca, ale też zanosić Go innym, aby nikt nie cierpiał tego szczególnego głodu, najbardziej dokuczliwego, braku Boga, braku Chrystusa w swoim życiu - dziś spoczywa w ramionach świętego Ojca...
Na zakończenie Eucharystii głos zabrał także dziekan łodygowicki ks. Marek Bandura. O ks. Tomaszu mówił: - W ostatnich miesiącach złożył piękne świadectwo wytrwałości w cierpieniu. Ten krzyż znosił w milczeniu, naśladując Chrystusa, nie buntując się oraz nie obarczając nim innych...