- Sto razy lepiej, żebyś źle zadzwonił dzwonkami, ale miał dobrą relację z Jezusem, żył Eucharystią, znał wartość sakramentu pokuty i pojednania, i potrafił współtworzyć wspólnotę - mówił ks. Przemysław Guzior lektorom służby liturgicznej podczas kursu na animatorów i ceremoniarzy w Pogórzu.
Ks. Przemysław Guzior był jednym z wykładowców podczas kursu przygotowanego dla lektorów przez diecezjalne duszpasterstwo służby liturgicznej i duszpasterstwo powołań w ośrodku rekolekcyjnym przy parafii NMP Królowej Polski w Pogórzu.
W dwóch turnusach, obejmujących dwa weekendowe spotkania, bierze udział prawie 150 chłopaków - od ósmej klasy wzwyż, służących przy ołtarzu w parafiach całej diecezji. Kurs przygotowujący ich do roli animatorów ministranckich wspólnot w parafiach i ceremoniarzy podczas Eucharystii i nabożeństw, zorganizowali dla nich diecezjalni duszpasterze: ks. Przemysław Gawlas i ks. Jakub Kuliński.
Wykład i ćwiczenia z liturgiki odbywały się także w kościele.Chłopcy razem uczestniczyli w Eucharystii, nabożeństwach, modlitwach, ćwiczeniach szkoły liturgii oraz wykładach tematycznych, prowadzonych przez księży i świeckich.
W ośrodku powitał ich proboszcz miejsca, ks. Ignacy Czader; ks. Marcin Wróbel przygotował dla nich wykład z biblistyki, ks. prałat Marcin Aleksy - o szczycie roku liturgicznego, ks. Ryszard Piętka z metodologii pracy w grupie, ks. Przemysław Guzior z duchowości, ks. Łukasz Gąsiorek z historii liturgiki, ks. Kamil Kaczor z psychologii, Wojciech Piszczek mówił lektorom jak zostać liderem, a duszpasterze diecezjalni poprowadzili dla nich ćwiczenia praktyczne i wykłady z liturgiki oraz przygotowywania spotkań ministranckich.
- Kandydatów na animatorów i ceremoniarzy na kurs kierują księża z parafii. Animator to ten, który będzie pomagał księdzu prowadzić spotkania w grupach ministranckich i inicjował wspólne działania, a ceremoniarz pomaga w przygotowywaniu liturgii - tłumaczy ks. Jakub Kuliński. - Lektor kończący kurs, to ma być lider; ten, który daje przykład, inspiruje następnych. Papież Franciszek zwraca uwagę, że najlepszym świadkiem dla młodego człowieka jest drugi młody człowiek. W tym kluczu zachęcamy też chłopaków do zaangażowania w parafiach. Jeżeli chcemy, żeby młodsi mieli dobre wzorce, to starsi muszą te dobre wzorce zobaczyć.
Lektorzy razem słuchali wykładów przygotowanych dla nich w ramach kursu na animatora.Jak podkreślają obaj duszpasterze ministrantów i lektorów: - Mamy nadzieję, że się nam to udaje, także przez osoby, które prowadzą spotkania. To przede wszystkim księża, którzy mimo wielu obowiązków pełnionych i w parafii, i w diecezji, poświęcają swój czas i prowadzą wykłady. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni.
Ks. Kuliński zaznacza, że tym, co może być najcenniejsze dla uczestników kursu, to przekonanie, że grupa służby liturgicznej w parafii to ma być przede wszystkim wspólnota, za którą chcą być odpowiedzialni, jak i pewność, że liturgia może być naprawdę piękna, także przez ich służbę. - To co staramy się im tu przede wszystkim przekazać, to wartość wspólnoty, Eucharystii oraz sakramentu pokuty i pojednania - mówi ks. Jakub.
Chłopcy sami widzą na ćwiczeniach prowadzonych przy ołtarzu, w kościele, jak ważne jest znaczenie wszystkich gestów, jak i ich jednolitość w całym Kościele.
- Zależy nam też na tym, żeby lektorzy wiedzieli, że dla młodszych kolegów w parafii są wzorem, który ministranci naśladują - to na nich spoczywa też odpowiedzialność za kształtowanie ich postaw.
Podczas ćwiczeń z ks. Przemysławem Gaw;asem w pogórskim kościele.Kurs w gronie 70 czy 80 chłopaków na jednym turnusie pokazuje im także, że choć może w parafii ich, starszych chłopaków jest mniej, to jednak są siłą; w diecezji tworzą liczną grupę osób, żyjących tym samym systemem wartości.
Wśród uczestników kursu byli Patryk Przeczek i Szymon Romanowski z parafii św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Przyznają, że trudno im sobie już wyobrazić uczestnictwo we Mszy św. z drugiej strony ołtarza, z ławek. - Służba pozwala pogłębić wiarę, skupić się na tym, co najważniejsze. Służąc, lepiej przeżywamy Mszę św. - podkreślają.
Bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, jakiego zadania powinni się podjąć po zdaniu egzaminu i uroczystym pasowaniu na animatora i ceremoniarza - chcą wspierać swoich duszpasterzy, być ich "prawą ręką". Na kursie ich szczególną uwagę zwróciło spotkanie z ks. Ryszardem Piętką: - Prowadził wykład z dużą energią, w bardzo ciekawy sposób. Mówił o pracy w grupie, organizacji zbiórek ministranckich, posłudze animatora - jego uwagi na pewno będą bardzo pomocne, tak jak i wiedza, która dzielili się z nami pozostali wykładowcy - mówią chłopcy.
Lektorzy-kursanci i ks. Jakub Kulińskich podczas ćwiczeń w kościele.Tegoroczny kurs miał miejsce po dwóch latach pandemicznej przerwy. W wielu parafiach zawieszono spotkania formacyjne; w nielicznych odbywały się one online. - Widzimy, że w formacji trzeba wracać do podstaw, ale bardzo ważne jest, że aż tylu chłopaków chciało wziąć udział w kursie - zauważa ks. Jakub, a ks. Przemysław Gawlas dodaje: - Chcemy też podziękować rodzicom i księżom, którzy zgłosili chłopaków i przywieźli do Pogórza. Mamy nadzieję, że od niejednego usłyszymy niedługo, że ich lektorzy - animatorzy - angażują się w życie parafii, że ożywili wspólnotę ministrancką.
Doświadczenie duszpasterskie podpowiada także, że w grupach uczestników kursów dla lektorów, są chłopcy, którzy myślą o powołaniu kapłańskim. Ks. Jakub mówi, że on sam jest przykładem - przed 12 laty brał udział w podobnym kursie, prowadzonym przez ks. Sławomira Zawadę. To po jednej z rozmów z nim zrodziła się pewność, którą drogę w życiu wybrać.
Kursanci to także ambasadorowie diecezjalnego duszpasterstwa służby liturgicznej. Są parafie, w których ministranci nie wiedzą, że mogą uczestniczyć także w diecezjalnych spotkaniach, rekolekcjach i wyjazdach wakacyjnych - duszpasterstwo diecezjalne jest dopełnieniem tego parafialnego.
- Bywa tak, że w parafiach świetnie funkcjonuje formacja ministrantów, bo to z reguły grupy liczne, natomiast kiedy chłopaki rozpoczynają naukę w szkołach średnich, rozjeżdżają się do innych miast, jest ich mniej w grupie i tym samym trudniej księżom zorganizować dla nich formację. Mogą więc znaleźć tę przestrzeń dla siebie w ramach duszpasterstwa diecezjalnego - to jednak dopełnienie tego, co się dzieje w parafii, a nie zastępstwo.