Zapowiedzenie przez Papieża Franciszka aktu konsekracji Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi jest wołaniem o jeszcze większą modlitwę różańcową za pogrążony w wojnie kraj. Mówi o tym Radiu Watykańskiemu ks. Stanisław Firut, który jeszcze przed rozpadem Związku Radzieckiego był na dzisiejszej Ukrainie propagatorem kultu Matki Bożej Fatimskiej.
Polski pallotyn wskazuje, że Kościół na tym terenie zachował się przede wszystkim dzięki modlitwom starszych ludzi na różańcu. Trzy dekady wolności to była wielka ewangelizacja, w którą wpisała się peregrynacja figury Matki Bożej Fatimskiej. „Wierzę, że akt konsekracji Rosji i Ukrainy dokonany przez Papieża Franciszka będzie krokiem w kierunku zwycięstwa Maryi nad złem rozlewającym się dziś po Ukrainie” – mówi ks. Firut.
W czasach Związku Radzieckim za Fatimę groziło więzienie
„Na początku najwięcej się mówiło o pierwszym wezwaniu Matki Bożej, która prosi o modlitwę różańcową. Prosi – módlcie się o pokój na świecie. Nie można było jawnie mówić o kolejnej prośbie Matki Bożej, żeby papież poświęcił Rosję jej Niepokalanemu Sercu. Kiedy w 1990 roku przyjechałem na Ukrainę za Fatimę można było pójść do więzienia – mówi papieskiej rozgłośni ks. Firut. – Kiedy już peregrynowałem z figurą Matki Bożej mówiło się o wszystkim, także o poświęceniu świata dokonanym przez Jana Pawła II 25 marca 1984 roku. Widziałem, że to było skuteczne: pojawiła się jakaś odwilż, możliwości działania Kościoła oficjalnie, głoszenia. Otworzyły się granice, była możliwość przyjazdu księży, sióstr zakonnych, powołania miejscowe. To poświęcenie świata i Rosji zadziałało, ale okazało się nie ostatecznym zwycięstwem Maryi, która mówi, że na koniec jej Niepokalane Serce zatriumfuje. Ale mamy ciągle nadzieję poprzez modlitwę. Właśnie to, o co prosi Matka Boża, módlcie się na różańcu o pokój na świecie, że jej serce zatriumfuje. Do tego potrzebna jest nasza pomoc, właśnie nasze modlitwy nie tylko na Ukrainie, ale na całym świecie.“