Eksplozja narobiła huku wczoraj o 3.50 w parafii św. Pawła Apostoła w Parco Verde w Caivano na przedmieściach Neapolu. Dziennikarze zastanawiają się, czy to nie ostrzeżenie dla ks. Maurizia Patriciello, znanego z działań przeciwko Camorrze, miejscowej mafii.
Mocny huk obudził mieszkańców nad ranem. Petarda wybuchła pod zewnętrzną bramą kościoła św. Pawła Apostoła. Jej proboszcz ks. Patriciello... miał wczoraj urodziny.
"Nie, nie ma tu dobrego powietrza od kilku miesięcy. Parco Verde, jeden z największych rynków handlu narkotykami, od długiego czasu jest wstrząsany wojną między klanami i zabójstwami. Kolejne dwa klany walczą w Arzano (dwa kroki od Caivano), następne w Frattaminore, grożąc przy tym komendantowi lokalnej policji w Arzano Biagiowi Chiariello (przed wejściem do komisariatu powiesili nawet klepsydrę). A’ propos ks. Maurizio urodził się i mieszka w Frattaminore" - rysuje tło wydarzeń Pino Ciociola w "Avvenire", największym włoskim dzienniku katolickim. "To, że ten ksiądz nie podoba się członkom Camorry, jest jasne co najmniej od zeszłego lata. Potem był on wśród założycieli Komitetu Wyzwolenia od Camorry - Area Nord di Napoli i to pewnie przelało czarę goryczy, stąd przejście od agresji werbalnej (jak zdarzyło się pół roku temu tuż poza terenem parafii) do jaśniejszych ostrzeżeń" - pisze "Avvenire".
Istnieje też hipoteza, którą biorą pod uwagę śledczy, że ponieważ petarda narobiła dużo huku, a mało strat, mogła być "wybrykiem jakiegoś małolata, żądnego draki". Z tym że - jak zaznacza "Avvenire" - nawet takie wybryki nie mogą się tu odbywać bez zgody bossów narkotykowych, którzy ustalają tu prawa. Podobnie jak groźby.