Księga Powtórzonego Prawa, którą czytamy w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, zaprasza do powrotu do źródeł, do początku narodu wybranego.
Był to czas, gdy lud uciekał z niewoli egipskiej, a następnie na pustyni stawał się narodem, któremu jego Bóg, wyzwoliciel, objawiał swe prawa. Na pustyni Izraelici usłyszeli nie tylko konkretne kultyczne zalecenia, jak choćby to: „Kapłan weźmie koszyk z twoich rąk i położy go przed ołtarzem Pana, Boga twego”, ale też: „Ojciec mój, tułacz Aramejczyk, zstąpił do Egiptu”.
Badacze historii narodu wybranego mówią o znacznym ociepleniu klimatu około 2 tysiąclecia przed Chrystusem. Rolnicy starożytnego Bliskiego Wschodu nie byli wówczas w stanie uprawiać swych ziem. Wielu zarzuciło uprawę i stało się wędrownymi pasterzami. Informacje te harmonizują z biblijnymi opowieściami o Abramie, który opuścił rodzinne Ur¸ by z ojcem Terachem powędrować do Charanu (Harranu). Stamtąd Pan Bóg wezwał go, by wyszedł z ziemi rodzinnej i udał się – jako pasterz nomada, już nie rolnik – do kraju, który mu wskaże. Abram nie był jeszcze Izraelitą, lecz protoplastą tego narodu. Historycznie rzecz biorąc, trzeba określić go jako owego Aramejczyka. Ponad dwa tysiące lat przed Chrystusem ludy Aramu były zbiorowiskiem wędrownych plemion, które stykały się z osiadłymi mieszkańcami Mezopotamii. Zdaje się, że niektóre z nich – tak pokazują to badacze – osiedliły się w rejonie ujścia Tygrysu i Eufratu do dzisiejszej Zatoki Perskiej. To w tej grupie etnicznej trzeba upatrywać protoplastów rodu Abrama, potem Abrahama.
Oni więc, wędrowni Aramejczycy, stają się praprzodkami Izraela. I tak to pamiętano w narodzie wybranym, co udowadnia czytane dziś jedno z najstarszych wyznań wiary, jakie zna Biblia. Słychać w nim nie tylko pamięć minionych dziejów, lecz także głębokie przeświadczenie, że to Bóg jest Panem, który daje zbawienie. Fundamentalnemu przekonaniu, że Pan Bóg przynosi zbawienie mimo zmieniających się dziejów świata i ludzkości, jest wierny Jezus. On opiera się pokusom diabła, który kusi Go na pustyni, by porzucił Boże zamysły. •