Kochłowice. Dwóch młodych mężczyzn przyjęło święcenia diakonatu. Abp Adrian Galbas powiedział im, że spokojny świat, w którym wstępowali do seminarium, już nie istnieje. Najpierw zdewastowała go pandemia, a teraz niszczy go wojna.
Alumnami śląskiego seminarium, którzy 26 lutego w kościele Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej-Kochłowicach przyjęli święcenia diakonatu, są Piotr Literski i Michał Paprotny. Obaj pochodzą właśnie z tej parafii. Od dzieciństwa się znają, już jako „bajtle” razem skakali po drzewach i razem służyli Panu Bogu jako ministranci. Najpierw papiery do seminarium złożył Piotr, a Michał poszedł za jego przykładem.
Marcin Iciek /Radio eMKoniec spokojnego świata
Święceń diakonatu udzielił im katowicki arcybiskup-koadiutor Adrian Galbas. - Kilkaset kilometrów stąd trwa wojna. Mówią, że największa wojna w Europie po II wojnie światowej. Gdy wstępowaliście do seminarium, świat był spokojniejszy - powiedział im. - W czasie waszego pobytu w seminarium przyszła pandemia, która zdewastowała wszystko. Teraz to. Nie wiadomo, co będzie. Jeszcze bardziej przykre jest, że ani pandemia, ani wojna nie przygnała ludzi do kościoła. Ludzie ludzkie sprawy rozwiązują po ludzku - zauważył.
Marcin Iciek /Radio eMWskazał, że w związku z wojną jesteśmy zobowiązani do konkretnej pomocy, oraz że jest potrzebna modlitwa. - Modlitwa za tych, którzy tę wojnę wywołują, zwłaszcza, że są to chrześcijanie, aby pozwolili działać Duchowi Świętemu, którego mają w sobie od chrztu. I modlitwa za nas nawzajem, byśmy nie stracili nadziei, i by nieszczęścia, które mamy i które być może przyjdą, nas nie załamały - powiedział.
Godny - nie znaczy lepszy
Arcybiskup Galbas wyznał, że zawsze przenika go dreszcz, gdy w czasie święceń biskup pyta przełożonego z seminarium, czy ci konkretni kandydaci do święceń są ich godni. – Mam nadzieję, że nikt z nas, a szczególnie Michał i Piotr nie myślą, że chodzi o jakąś „lepszość”. Że oni dwaj za chwilę staną się lepsi, niż ludzie świeccy, a za ileś miesięcy staną się jeszcze lepsi, kiedy będą wyświęcani na prezbiterów. To by znaczyło, że biskup to już najlepszy… Mam nadzieję, że nikt tak nie myśli, bo to by był przejaw klerykalizmu w najbrzydszej postaci. Klerykalizmu, o którym papież Franciszek mówi, że jest nowotworem, dręczącym dzisiaj Kościół - powiedział.
- Kiedy to pytanie pada w czasie święceń diakonatu mam dla siebie jedyną odpowiedź: tu chodzi o to, czy jesteście godni tego, by być jak Chrystus - diakon. Chrystus jest diakonem. On sam powie o sobie, że przyszedł na świat nie po to, aby być obsługiwanym, lecz żeby służyć - wyjaśnił. Dodał, że charyzmat diakona ma w nich pozostać na całe życie.
Marcin Iciek /Radio eMJest jeszcze inna odpłata
Wspomniał o zobowiązaniu Piotra i Michała do codziennej modlitwy w intencji Kościoła i świata liturgią godzin. To systematyczna modlitwa o świętość Kościoła i o to, żeby świat otwierał się na Boże działanie. - Mam nadzieję, że będziecie się modlić nie dlatego że musicie, ale że chcecie. A chcecie dlatego, że wiecie, jak bez modlitwy jesteście słabi - powiedział. - Modlitwa jest ratunkiem, modlitwa jest wielką mocą. Nasza ludzka moc jest słabiuteńka, zwiewna, zmienna, zagrożona powabami świata. Wielką moc ma modlitwa, w czasie której otwieram się na moc Boga, dla którego nie ma nic niemożliwego.
Abp Galbas podkreślił, że nasza wewnętrzna siła nie jest z nas. - Bez modlitwy jesteśmy jak robotnicy na budowie, którzy biegają od rana do wieczora, budują, budują, budują… Tylko nie ma architekta. Nie wiedzą więc, co robią, po co, dla kogo, dlaczego, nie wiedzą, czy dobrze. Bez modlitwy ciężko wam też będzie służyć ludziom bezinteresownie. Robić coś, co wam się nie opłaca. A modlitwa da wam pewność, że jest jeszcze inna odpłata, hojna i wielka, którą Pan da wam w swoim czasie – wskazał.
Marcin Iciek /Radio eM Marcin Iciek /Radio eM