Paweł Jabłoński: Z dyplomacji nie wolno rezygnować, ale konieczne jest też odstraszanie Rosji

Wiceminister potwierdził, że polski MSZ doradza, by wszystkie osoby, które nie mają dziś koniecznej potrzeby podróży na Ukrainę, przełożyły tę podróż na późniejszy czas. Jednak na razie nie ma rekomendacji, by Ukrainę opuszczać. Także, jak powiedział, polskie służby dyplomatyczne i konsularne na razie nie będą ewakuowane. Dodał, że ktokolwiek zgłosi się do polskich placówek z prośbą o pomoc, taką pomoc otrzyma.

– Z uwagi na bardzo dużo możliwych wariantów, nie możemy dokładnie przewidzieć, co i kiedy może się wydarzyć – powiedział. Paweł Jabłoński przypomniał, że w roku 2008 Władimir Putin zaatakował Gruzję w dniu otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie. – Jest też taka możliwość, że Rosjanie będą próbować fałszywie przekonać Zachód, że od początku tylko ćwiczyli i będą podejmować działania o charakterze pozornej deeskalacji, będą udawać, że się wycofują tylko po to, żeby za kilka miesięcy sytuacja się powtórzyła – dodał.

Gość „Rozmowy poranka” podkreślił, że wcześniejsze sankcje nałożone na Rosję spowodowały od 2014 roku, że do dziś gospodarka rosyjska, jeśli chodzi o PKB, nie wróciła do poprzedniego poziomu. W jego opinii tym razem sankcje być może powinny być jeszcze bardziej dotkliwe. Zaznaczył, że Polska od początku opowiada się za konsekwentną postawą w tej kwestii. – Putin myśli w kategoriach dekad i dlatego konsekwencja jest konieczna – zauważył, wyjaśniając, że w Rosji jest dużo większa wola polityczna do podejmowania działań agresywnych. – W Europie woli politycznej do zajmowania zdecydowanego stanowiska przez wiele lat nie było. W ostatnich tygodniach to się zmieniło, co jest efektem  ciężkiej pracy dyplomatycznej wykonywanej przez Polskę i inne podobnie myślące państwa – skomentował sekretarz stanu w MSZ.