Jako kapłan nie mógł patrzeć na rutynę wiernych, na chodzenie na niedzielną Eucharystię z przyzwyczajenia
Jako kapłan nie mógł patrzeć na rutynę wiernych, na chodzenie na niedzielną Eucharystię z przyzwyczajenia, na brak duchowego życia, kontaktu z Bogiem. Dlatego pragnieniem jego serca, było ożywienie wiary wśród wierzących. Mówiono o nim, że chciał „obudzić olbrzyma”. Jednak ks. Wincenty Pallotti, rzymianin z urodzenia, który w Wiecznym Mieście przeżył 55 lat, wiedział, że nie dokona tego dzieła w pojedynkę. Choć czasy sprzyjały podziałowi Kościoła na kapłanów i świeckich, strażników tradycji i rewolucjonistów, bo mówimy o pierwszej połowie wieku XIX, to ks. Palotti, upewniony w swoim sercu co do Bożego źródła owego pomysłu, podejmuje decyzję bez precedensu. Zakłada w roku 1835 Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego, które w swoim zamyśle ma gromadzić kapłanów, osoby konsekrowane, ale przede wszystkim świeckich, których wspólnym pragnieniem będzie de facto nowa ewangelizacja, czyli przywracanie do osobowej relacji z Chrystusem tych, którzy przez chrzest już są jego braćmi. Jak mieli to jednak robić? I tutaj w pełni ukazuje się świętość ks. Wincentego Pallotiego – przez odczytywanie znaków czasu, bycie "wszystkim dla wszystkich" jak pisał o tym św. Paweł. Przede wszystkim wymaga to odwagi, autentyczna miłość do Boga podpowie resztę.