Za życia naszym najcenniejszym skarbem jest czas. A po naszej śmierci, co?
Za życia naszym najcenniejszym skarbem jest czas. A po naszej śmierci, co? Po śmierci – jeśli dobrze wykorzystaliśmy nasz czas – możemy stać się skarbem dla innych. I to jest przypadek dzisiejszego patrona. Czy jednak Feliks z Noli, syn zwykłego legionisty, zdawał sobie sprawę z tego, jak cennym się stanie dla potomnych? Nie. On po prostu skupił się na tym, by darowanego mu czasu nie zmarnować. Poświęcił się służbie Bogu, przyjął kapłańskie święcenia, stał się wiernym pomocnikiem biskupa Maksyma. A gdy około roku 250 przyszło prześladowanie chrześcijan za panowania cesarza Decjusza nakłonił podeszłego wiekiem hierarchę Noli, by się ukrył i zarządzał wspólnotą za pośrednictwem Feliksa właśnie. Oczywiście taka decyzja wystawiła naszego patrona na wielkie niebezpieczeństwo - ostatecznie został on aresztowany, był torturowany i tylko cudem uciekł z więzienia. Końca prześladowań doczekał dzieląc czas między ukrywanie się, a opiekę nad sędziwym biskupem Maksymem. Gdy zaś wrócił spokój św. Feliks z Noli na powrót stał się tym, kim był – kapłanem i pomocnikiem nowego biskupa, który na swoje utrzymanie zarabiał pracą na roli. Tak dopełnił się czas jego życia na ziemi. Czy był to czas dobrze przeżyty? Biorąc pod uwagę, że 100 lat później świadectwo jego życia nawróciło św. Paulina z Noli, śmiem twierdzić że tak.