Po roku nieobecności na placu Rajskim koło bazyliki wyrosło Piekarskie Betlejem.
Piekarskie Betlejem po raz siódmy otworzyło swoje podwoje dla piekarzan i pielgrzymów. Radość w tym roku jest tym większa, gdyż po roku nieobecności znów pojawiło się na placu Rajskim. Żywa szopka jest szczególnym miejscem narracji wiary, historii, tradycji i siły śląskiej rodziny. Tu można opowiedzieć o cudzie Bożego narodzenia w sposób prosty i obrazowy. Prawda o Bogu bliskim i Bogu z nami jest tu szczególnie zauważalna.
Chętnie korzystają z tego młode rodziny z dziećmi, czy dziadkowie z wnukami. Wchodzimy w świat, w którym czas jakby się zatrzymał. Możemy zajrzeć do śląskiego domostwa: zajrzymy do kuchni, aby przez chwilę uczestniczyć w rzeczywistości rodziny sprzed kilkudziesięciu lat. Widzimy gospodynię i górnika, obok pokój dzienny: przy zastawionym stole możemy zauważyć śląskie specjały świąteczne.
Nie brakuje także ruchomych postaci historycznych, którzy zmierzają do nowo narodzonego, aby oddać Mu pokłon. Zobaczymy więc Mieszka I i Bolesława Chrobrego, św. Wojciecha. Pojawiają się także śląskie akcenty, wśród udających się do Jezusa, aby złożyć hołd są: sł. Boży ks. Franciszek Blachnicki, kard. August Hlond, czy też Alojzy Ficek. Nie mogło w tym roku zabraknąć także beatyfikowanego bł. ks. Jana Machy.
To co możemy obejrzeć na Placu Rajskim, ma zasadniczo charakter wystawy stałej. Nie brakuje jednak elementów zmiennych, odwołujących się do wydarzeń w kościele zarówno powszechnym, jak i lokalnym, jak zauważa pan Lucjan (jeden z budowniczych stajenki) – „ w 2015 roku, kiedy był nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, nie zabrakło repliki drzwi świętych i stojącego obok nich papieża Franciszka. Innym razem pojawiła się np. makieta pierwszego kościoła piekarskiego pw. św. Bartłomieja, czy kopalnia – dodaje. Przy samej bazylice natomiast możemy zobaczyć wiernie odtworzoną grotę narodzenia – łącznie z gwiazdą, która przypomina o dokładnym miejscu narodzenia Pana Jezusa. Ciekawostką jest, że gwiazda ta pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, którą przywiózł stamtąd główny pomysłodawca Piekarskiego Betlejem, ks. Adam Zgodzaj.
Odwiedzający zachwycają się owocem pracy, którą podejmuje sztab ludzi. Jerzy Habzik – (jeden z budowniczych) mówi: „zaczynamy zaraz na początku listopada. Plac Rajski staje się odtąd jednym wielkim placem budowy, w którym uczestniczy od 8 do 10 mężczyzn skupionych w działającej przy naszej bazylice grupie św. Józefa”. Obok męskich silnych rąk potrzebne są także te kobiece. Panie zajmują się więc estetyką miejsc stylizowaną na śląskie mieszkanie, czuwają żeby wszędzie panował tam śląski ordung.
W Piekarskim Betlejem nie może zabraknąć także żywych zwierząt: jest osiołek Willy, który głośno przypomina piekarzanom o swojej obecności: są lamy, gęsi, paw, kuce, kozy, barany, króliki.
Kiedy już odczujemy na sobie siarczysty mróz, możemy zawitać do kawiarenki pod Dębem. Grażyna Działach to jedna z pań, które ofiarnie dają swój czas, talenty i siły, dbają o zmarzniętych pielgrzymów i turystów. Mówi: „polecamy tu dobre, świeże gofry: z bitą śmietaną, dżemem czy nutellą, oprócz tego można zagrzać się gorącą herbatą, kawą, czy bezalkoholowym grzańcem” Oprócz tego – zauważa – można u nas kupić krówkę piekarską, śląskie oblaty, czy też skosztować przepysznych „ciasteczek Kustosza”. Piekarskie Betlejem to czas rodzinnych spotkań, którym towarzyszą także występy na specjalnej przygotowanej scenie. Właściwie od Świąt Bożego Narodzenia, w każdą niedzielę coś będzie się działo. Po Mszy z udziałem dzieci o godz. 12.00 wychodzimy z dzieciakami na radosne kolędowanie, zaś o 17.00 odbywają się koncerty zaproszonych gości, zespołów muzycznych. Przed nami więc radosny czas świętowania. Wszystkich zapraszamy, aby radość Piekarskiego Betlejem stała się także ich udziałem.