Miał wielkie ideały – tak o nim pisano – ale nie wiedział co ze sobą zrobić.
Miał wielkie ideały – tak o nim pisano – ale nie wiedział co ze sobą zrobić. Był synem holenderskiego kupca i burmistrza, ale nie pociągały go ani pieniądze, ani władza. Był za to gorliwym katolikiem i kiedy przez Europę zaczęła się przetaczać fala Reformacji, postanowił lepiej zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i zaczął studiować teologię. W czasie studiów w roku 1543 spotkał na swojej uniwersyteckiej drodze św. Piotra Fabera, jednego z założycieli zakonu jezuitów i pierwszego kapłana w tym zgromadzeniu. I wtedy stało się to, co tak opisali później potomni: „Zrozumieli się od pierwszej chwili bez słów…". I tak oto ten, który nie wiedział, co ze sobą zrobić, znalazł cel w życiu. Został jezuitą i przemierzył targaną duchowymi niepokojami Europę wzdłuż i wszerz. Głosił kazania, wykładał na uniwersytetach, pisał katechizmy. Szczególnie trzy z nich: dla dorosłych, dla dzieci i dla młodzieży ugruntowały na nowo katolicyzm w krajach opanowanych przez Reformację. Nie na darmo nazwano go po pół wieku ciężkiej pracy ‘Drugim Apostołem Niemiec’. Pierwszym był św. Bonifacy, Anglik, a drugim po 800 latach Holender, św. Jan Kanizjusz.