W tym roku św. Szczepan ma wolne. Ze względu na przypadającą niedzielę adorujemy dziś Świętą Rodzinę z Nazaretu.
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemu nam to uczyniłeś? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Lecz on im odpowiedział: «Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
1. Ilekroć klękamy przed betlejemską szopką, widzimy w niej podstawową ludzką wspólnotę – rodzinę. Przeróżni oświeceniowi ściemniacze od 200 lat próbują zniszczyć rodzinę w imię chorych ideologii, które mają niby wyzwalać, a przynoszą coraz większe zniewolenie, samotność i zagubienie. Bóg, stając się człowiekiem i dojrzewając w ludzkiej rodzinie, niejako potwierdził swój zamysł, wpisany w stworzenie człowieka jako mężczyzna i niewiasta. Adam potrzebuje Ewy, Ewa Adama. Są nawzajem dla siebie pomocą w byciu człowiekiem, są dopełnieniem, wyjściem z pierwotnej samotności, aby stać się jednym ciałem, komunią osób. Józef potrzebuje Maryi, Maryja Józefa. Bóg, prosząc Maryję, by wydała na świat Jezusa, nie zniweczył Jej małżeńskiego powołania. Józef miał także swoje zwiastowanie. Również on został zaproszony przez Boga do współpracy: „Józefie, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”. Miłość Józefa i Maryi była wcześniej, zanim była miłość Maryi i Józefa do Dziecka. Taka jest kolej rzeczy. Miłość wzajemna, małżeńska, uświęcona łaską sakramentu małżeństwa jest bazą, jest paliwem dla miłości macierzyńskiej i ojcowskiej.
2. Fragment Ewangelii, który dziś czytamy, jest wyjątkowy, ponieważ tylko raz poznajemy Jezusa jako nastolatka. Co ciekawe, Jezus jest podobny do swoich rówieśników w tym, że przysparza troski swoim rodzicom. Każdy ojciec i matka przeżywają coś podobnego, gdy ich dzieci stają się coraz bardziej samodzielne, wolne, autonomiczne. Szukają swojej drogi i nie zawsze dbają o to, co przeżywają ich rodzice. A rolą rodziców jest szukać zagubionych dzieci i podejmować z nimi rozmowę oraz godzić się z tym, że ta rozmowa bywa trudna. Nawet Maryja i Józef nie rozumieli Jezusa. W jakimś sensie to normalne, ale zawsze boli.
3. „Ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Zachwyca mnie to zdanie od lat. Oto pokora Maryi, mądrej kobiety, która na pierwszy plan wysuwa ojca, wzmacnia, chroni jego autorytet. „Szukaliśmy”, czyli jesteśmy razem jako rodzice. Jakież to ważne, aby rodzice byli jednością wobec dzieci, aby trzymali wspólną linię w wychowaniu, by dzielili rodzicielską odpowiedzialność solidarnie, bez względu na napięcia, które mogą być między nimi. No i czasem serce boli z powodu dzieci. Jezus nie był niegrzecznym dzieckiem, a jednak sprawił ból. Ból Maryi w świątyni był zapowiedzią cierpienia pod krzyżem. Rodzice wydają na świat dzieci, które są ich bezcennym skarbem. Muszą jednak pogodzić się z tym, że ich prawdziwym Ojcem jest Bóg, że one ostatecznie do Niego należą. Nie da się dzieci zatrzymać dla siebie. One muszą pójść swoją drogą, którą wyznaczy im Pan. Ambicją rodziców powinno być to, by tę wolę Boga odnalazły.