Prezydent Andrzej Duda oddał hołd górnikom poległym za wolną Polskę 40 lat temu na kopalni Wujek. Pod krzyżem-pomnikiem przed tą katowicką kopalnią powiedział, że polski wymiar sprawiedliwości nie rozliczył należycie winnych masakry, ze względu na swoje postkomunistyczne uwikłanie.
Ta Polska, która jest wolna od ponad 30 lat, a tą Polską jesteście wy, którzy tu stoicie, bo ta wolność zawsze jest w waszych sercach, zawsze będzie na kolach klęczała przed tymi krzyżami. Zawsze będzie pamiętała, komu tę wolność słowa, zrzeszania się, gromadzenia się, wybierania swoich prawdziwych przedstawicieli zawdzięcza. Cześć i chwała bohaterom! - mówił 16 grudnia pod krzyżem-pomnikiem przed kopalnią Wujek prezydent RP Andrzej Duda.
Okrzyk „Cześć i chwała bohaterom”, podjęty przez słuchających go Ślązaków, przetoczył się po ulicach Pola i Gallusa w Katowicach-Brynowie.
Prezydent brał udział w obchodach 40. rocznicy masakry na kopalni Wujek. 16 grudnia 1981 r. pluton specjalny ZOMO zastrzelił tutaj dziewięciu górników, a kilkudziesięciu ranił.
Zwrócił uwagę, że strajk, który podjęli górnicy w pierwszych dniach stanu wojennego, był strajkiem o wolną Polskę, która będzie rzeczywiście niepodległa i suwerenna. - Oni chcieli wolności, solidarności, gwarancji swoich praw i ich przestrzegania. Chcieli godnego życia w dużo szerszym tego słowa znaczeniu, niż tylko kwestia materialna. I za to polegli - powiedział.
Prezydent mówił też, że w wolnej Polsce wymiar sprawiedliwości zawiódł w sprawie skazania winnych zbrodni na Wujku. Nie został jednak skazany nikt z tych, którzy podjęli decyzję o strzelaniu do górników. - Historycy, zwłaszcza Instytutu Pamięci Narodowej, głęboko wyjaśnili od strony historycznej tamte wydarzenia, detal po detalu, dokument po dokumencie, wszystko, co było dostępne, przebadali. Pokazali całą prawdę historyczną - powiedział. - Główne dowody zostały przedstawione, historycy je zbadali i opisali. Dziś wiemy, kto był odpowiedzialny za tamte wydarzenia. Tylko wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej po 1989 roku nie potrafił sobie z tym problemem poradzić. Pierwsze wyroki skazujące zapadły 18 lat po 1989 roku. Można z tego punktu widzenia zapytać, na ile ta Polska była już wolna. Z pewnością nie była wolna od postkomunistycznego uwikłania - powiedział. - To, że dzisiaj mamy problem z tym, by na szczytach wymiaru sprawiedliwości nie było już ludzi tamtego systemu jest najlepszym dowodem, jak bardzo trudno jest odciąć tak dramatyczny, tak trudny dla nas czas komunistycznego zniewolenia. Jeżeli pomiędzy elitami nadal są ludzie tamtego aparatu - a wszyscy doskonale wiemy, że są i nie mają żadnej refleksji nad tym, że cały czas zasiadają w Sądzie Najwyższym i żądają, by ich nazywać elitą stanu sędziowskiego w Polsce - stwierdził.
Prezydent mówił też, że jest nadzieja na zmianę tego stanu rzeczy. Wskazał, że 13 grudnia trzech sędziów Sądu Najwyższego wreszcie odważyło się, po ponad 30 latach wolnej Polski, wystąpić przeciwko elicie sędziowskiej. Narażając się na ostracyzm swojego środowiska orzekli, że sędzia, który został w latach 80. powołany przez komunistyczną Radę Państwa, nie był i nie jest sędzią, o którym można powiedzieć, że jest obiektywny i niezawisły. - Powiedzieli prawdę, że to był aparat komunistycznego zniewolenia - stwierdził.
- Chcę na koniec powiedzieć z wielką nadzieją, że może będzie jeszcze jakaś forma, w której polski wymiar sprawiedliwości zdobędzie się na przyzwoitość, by powiedzieć prawdę o tamtych wydarzeniach i o tym, kto rzeczywiście był za nie odpowiedzialny. Nawet jeśli będzie to miało tylko historyczne i symboliczne znaczenie, bo nikt już kary nie odbędzie. Dla wolnej Polski jest to ważne - powiedział prezydent.
Poniżej galeria zdjęć z obchodów oraz z otwarcia wystawy w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności