To jego pasja, a szopki wykonane w poprzednich latach są wystawiane do oglądania zwiedzającym. - Powziąłem takie postanowienie adwentowe, by zrobić coś na chwałę Boga - mówi kapłan.
Ksiądz kpt. Krzysztof Deja to dyrektor katolickiego liceum w Henrykowie. Wielu kojarzy go też z pasji do kolarstwa górskiego, które z powodzenie uprawia (Mistrz Polski wśród księży w tej dyscyplinie). Kiedy jednak na dworze spada temperatura i liście z drzew, kapłan oddaje się swojemu drugiemu zamiłowaniu - tworzy szopki betlejemskie z wieloma szczegółami.
A ta przygoda zaczęła się, gdy przed kilkoma laty był prefektem we wrocławskim seminarium. Wówczas podczas przygotowań do wigilii z klerykami stworzył pierwszą makietę szopki. Chciał zrobić coś dla swoich podopiecznych. Od tamtej pory co roku udoskonala swój warsztat.
W 2018 roku zbudował szopkę o wymiarach 3 x 3 x 4 metry odwzorowującą Masadę - twierdzę Heroda. Wówczas wykorzystał m.in. 25 kg gipsu, 3 l żywicy epoksydowej (do imitacji wody), ok. 200 lasek kleju na gorąco, 20 płyt gipsowych, 50 m bandaża gipsowego i 10 l kleju. Nad całością pracował ponad pół roku.
Dzieła ks. Krzysztofa charakteryzuje dbałość o szczegóły i mnogość detali. Dopiero co ukończył kolejną szopkę na najbliższe święta. Konstruował ją około miesiąc, choć nie była to praca codzienna. Siadał przy projekcie w miarę możliwości, w wolnym czasie. Konfiguracja zawiera 22 figurki, nie licząc zwierząt.
- Każda szopka jest inna niż stworzone do tej pory. Tym razem inspirację przywiozłem z Neapolu, gdzie oglądałem różne szopki i zafascynowała mnie jedna z nich - monumentalna. Zrobiłem zdjęcia, nagrałem film i postanowiłem ją odwzorować. Jesiennymi wieczorami "dłubałem sobie" przy konstrukcji. Najważniejsze to mieć wizję tego, co się chce robić. Ja nie posiadam wybujałej wyobraźni, żeby wymyślać, ale potrafię dobrze odwzorować. Choć daleko mi do artystów z Neapolu - uśmiecha się ks. Deja.
Szopka jego autorstwa, bez względu na rozmiar, robi wrażenie. Kapłan ma ograniczoną różnorodność materiałów i technik w stosunku do profesjonalnych twórców, ale rozwija w ten sposób kreatywność.
- Czasem muszę się nakombinować. Tym razem poszło mi dużo kleju na gorąco, gipsu artystycznego i kartonu. Zużyłem też sporo farby do malowania każdego modułu. Lubię kłaść nacisk na detale - opisuje dyrektor henrykowskiego liceum.
Jego szopki stoją w korytarzu w Klasztorze Księgi Henrykowskiej i cieszą oko wielu zwiedzających. Przewodnicy informują, że turyści oglądają je z zainteresowaniem.
- W tym roku motywem przewodnim szopki są słowa kolędy: "Nie było miejsca dla Ciebie w Betlejem w żadnej gospodzie". Wyeksponowane zostało nie Boże Narodzenie, lecz gospoda i ludzie zajmujący się własnymi sprawami. Tak ustawiłem te figurki, że widać wyraźnie, iż nikt nie interesuje się narodzinami Pana Jezusa w Betlejem. Wszyscy skoncentrowali się na swoim życiu, zaś Mesjasz przychodzi na świat na uboczu - tłumaczy ks. K. Deja.
Tegoroczna wizja prezentuje wyraziste przesłanie i nawiązuje do czasów współczesnych, w których ludzie przy okazji Bożego Narodzenia załatwiają wiele spraw, a duchowy aspekt świąt spychają na margines. - Zajmujemy się swoimi ziemskimi sprawami, a Pan Jezus i tak się będzie rodził. Sztuką jest się odwrócić i uczestniczyć realnie w Bożym Narodzeniu - podsumowuje ks. Krzysztof.
Praca nad rękodziełem sprawia mu przyjemność, ale także wpisuje ją w adwentowe przygotowanie do Bożego Narodzenia. - To moja ofiara adwentowa, żeby zrobić coś na chwałę Pana Boga. Wymaga cierpliwości i uczy pokory. Efekt widać dopiero na końcu, kiedy ustawiam figurki. Wtedy czuję twórczą radość i satysfakcję - podsumowuje kapłan.
Zobaczcie jego tegoroczne dzieło: