Dziecko zmienia wszystko. Zmusza do tego, by na świat spojrzeć świeżym wzrokiem i przemyśleć wszystkie swoje pewniki.
Dziecko zmienia wszystko. Zmusza do tego, by na świat spojrzeć świeżym wzrokiem i przemyśleć wszystkie swoje pewniki. Wiedzą o tym dobrze wszyscy rodzice. Dowiedział się tego także i dzisiejszy patron, który dzieci nie miał wcale, a mimo tego dziecko wywróciło jego świat do góry nogami. Otóż Ambroży, zanim w ogóle przyszło mu do głowy być świętym, jako 33-letni rzymski namiestnik prowincji Ligurii-Emilii ze stolicą w Mediolanie wstąpił pewnego dnia roku 373 do miejscowej katedry. Przyszedł tam urzędowo, by zapobiec rozruchom po śmierci dotychczasowego biskupa, ponieważ arianie i katolicy wiedli tam spór o to kogo obsadzić na tym stanowisku. Jakże się jednak zdziwił, gdy po wejściu usłyszał, jak dziecko głośno woła na jego widok: 'Ambroży biskupem!' Jego zaskoczenie wzrosło jeszcze bardziej, gdy obie toczące spór grupy podchwyciły to wezwanie. To prawda, że był dobrym namiestnikiem i katechumenem, ale bez przesady. Uprzejmie poprosił więc o dzień do namysłu i nocą uciekł z miasta. Jednak uciekanie przed Bożą wolą mija się z celem, dlatego kiedy słońce wstało, Ambroży znowu stał u bram Mediolanu. Wiedział, że gdy je przekroczy, w jego życiu wszystko się zmieni, ale się na to odważył i stał się świętym wielkiego formatu.