Zwrócenie się do Jezusa, braterstwo także w przeżywaniu trudności oraz radosne głoszenie Ewangelii - to warunki duchowego uzdrowienia, o których mówił papież Franciszek w homilii podczas Mszy św., celebrowanej na stadionie GSP w Nikozji. W Eucharystii uczestniczyło 10 tys. wiernych, cypryjscy katolicy, cudzoziemcy, głównie Filipińczycy oraz maronici z Libanu.
Witając Ojca Świętego na początku liturgii łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa OFM podkreślił rolę Cypru w pierwszym głoszeniu Ewangelii poganom. Stał się on miejscem kreatywności ewangelizacji a także miejscem inkulturacji, spotkania i dialogu, przyjęcia Dobrej Nowiny, synonimem przezwyciężania granic etnicznych, kulturowych i religijnych.
Zaznaczył, że cechę tę można dostrzec w całej historii Cypru. W 1291 r. znalazły tu schronienie wspólnoty zakonne, które uciekły z Ziemi Świętej, szczególnie franciszkanie. „Cypr dzieli rany Europy i Bliskiego Wschodu, rany, które są jednocześnie podziałami politycznymi i wojskowymi, a trzeba przyznać, nie bez goryczy, także podziałami religijnymi” – przypomniał abp Pizzaballa, dodając że stolica kraju, Nikozja, jest ostatnią europejską stolicą, w której wciąż widać mur podziału, głęboką ranę na dzisiejszej wyspie.
Łaciński patriarcha Jerozolimy wyraził wdzięczność Kościołowi prawosławnemu, który szczególnie na Cyprze, wykazuje oznaki wielkiej otwartości i przyjaźni wobec Kościoła katolickiego, pozwalając nawet na sprawowanie Eucharystii w swoich kościołach. Życzył, aby Cypr stał się dla innych Kościołów wzorem jedności i harmonii, spotkania i szczerej przyjaźni.
Abp Pizzaballa podkreślił wielkie zróżnicowanie narodowościowe i kulturowe dzisiejszej cypryjskiej wspólnoty katolickiej. „To sprawia, że wierzymy, iż pojednanie w Chrystusie jest możliwe, że Chrystus może pokonać nasze lęki, że może przejść przez drzwi naszych zamkniętych klasztorów i powiedzieć «Pokój wam»” – powiedział. Wyraził nadzieję, że region Morza Śródziemnego może wnieść swój wkład w budowanie prawdziwej chrześcijańskiej Caritas, prawdziwej Miłości, która na Krzyżu uczyniła nas wszystkich braćmi, synami i matkami.
Ojciec Święty zachęcił W homilii, by odczytany wcześniej fragment Ewangelii, mówiący o uzdrowieniu przez Jezusa dwóch niewidomych, potraktować jako przewodnik na adwentowej drodze do spotkania z Chrystusem i duchowego uzdrowienia. Jak podkreślił, pierwszym niezbędnym krokiem do owego uzdrowienia jest zaufanie Jezusowi, na wzór niewidomych, o których mówi Pismo Święte. "Także i my nosimy ślepotę w naszych sercach. Podobnie jak dwaj niewidomi, my również jesteśmy wędrowcami, często pogrążonymi w ciemnościach życia. Zatem pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest pójście do Jezusa, jak On sam o to prosi: 'Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię'" - mówił Franciszek.
Zwrócił uwagę, że nie jest to zadanie łatwe. "Często wolimy pozostać zamknięci w sobie, pozostać sami ze swoimi ciemnościami, trochę się nad sobą poużalać, przyjmując złe towarzystwo smutku. Lekarzem jest Jezus: tylko On, prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka (por. J 1, 9), daje nam obfitość światła, ciepła, miłości. Jedynie On uwalnia serce od zła. (...) Zróbmy to, dajmy Jezusowi możliwość uzdrowienia naszych serc" - mówił papież.
Jako kolejny krok na drodze duchowego uzdrowienia, Franciszek podpowiedział braterstwo i wzajemne wspieranie się w cierpieniach. "Oto wymowny znak życia chrześcijańskiego, oto charakterystyczny rys ducha eklezjalnego: myśleć, mówić, działać jako 'my', porzucając indywidualizm i roszczenia samowystarczalności, które powodują niemoc serca" - podkreślał. Wyjaśnił też, że postawa ta pomaga podnosić się z grzechów i zwątpienia: "Każdy z nas jest w jakiś sposób ślepy z powodu grzechu, który nie pozwala nam 'widzieć' Boga jako Ojca, a innych ludzi jako braci. To właśnie czyni grzech: zniekształca rzeczywistość: sprawia, że widzimy Boga jako władcę, a innych jako problemy. Jest to dzieło kusiciela, który fałszuje rzeczy i pragnie nam je ukazać w negatywnym świetle, aby nas pogrążyć w przygnębieniu i zgorzknieniu. To okropny smutek, który jest niebezpieczny, nie pochodzi od Boga i łatwo się wkrada w samotność. Dlatego nie można samemu stawić czoła mrokom" - mówił Ojciec Święty. Zaapelował przy tym o nieustanne umacnianie i pogłębianie ducha wspólnoty w Kościele.
Trzecim krokiem, wymienionym przez papieża jest pełne niepowstrzymanej radości głoszenie Ewangelii, które Ojciec Święty opisuje jako "kolejny znak rozpoznawczy chrześcijanina". "Nie chodzi tu o prozelityzm, ale o świadectwo; nie o moralizowanie, który osądza, ale o miłosierdzie, które bierze w ramiona; nie o kult zewnętrzny, ale o przeżywaną miłość. Zachęcam was do podążania tą drogą: jak dwaj niewidomi z Ewangelii, odnówmy nasze spotkanie z Jezusem i wyjdźmy bez lęku z naszych ograniczeń, aby świadczyć o Nim wobec wszystkich, których spotykamy!" - powiedział Franciszek i zaapelował: "Wyjdźmy, aby nieść światło, które otrzymaliśmy, wyjdźmy, aby rozświetlić noc, która często nas otacza! Potrzeba chrześcijan światłych, ale przede wszystkim jaśniejących, którzy z czułością dotkną ślepoty swoich braci i sióstr; którzy gestami i słowami pocieszenia rozpalą w mrokach światła nadziei".
W modlitwie wiernych modlono się: po włosku za Ojca Świętego, papieża Franciszka kardynałów, biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnice, aby oświeceni Duchem Świętym i pełni apostolskiego zapału byli niestrudzonymi zwiastunami i wiernymi świadkami miłości i miłosierdzia Boga Ojca; po grecku za Kościół Cypru, aby za przykładem św. Barnaby, w bogactwie darów i charyzmatów wyrażał to, co jest dla niej najważniejsze oraz za przywódców, aby zainspirowani wartościami sprawiedliwości i miłosierdzia starali się przełamać bariery podziału i znaleźli autentyczne i trwałe wzory pokoju, dla pokojowej i harmonijnej przyszłości; po angielsku za migrantów i uchodźców, aby przez czułość i ochronę dane im było ludzkie i braterskie przyjęcie: po arabsku za chorych i cierpiących na ciele i duchu, aby doznali ulgi dzięki pocieszającej obecności Pana Jezusa i znaleźli, także w tym czasie kryzysu, drogę życia, obecność Pana Jezusa, a w czasie próby znaleźli spokój i pocieszenie; w języku tagalskim, za jedności chrześcijan, ponieważ droga ekumenizmu jest drogą ufności i nadziei, aby spełnić pragnienie Jezusa, aby wszyscy stanowili jedno.
Na zakończenie Eucharystii słowa podziękowania w imieniu zgromadzonych skierował arcybiskup Cypru obrządku maronickiego, Selim Sfeir. Były to słowa dziękczynienia Bogu w Trójcy Jedynemu za Jego obecność we wspólnocie wierzących, za obecność papieża Franciszka, aby ukazać miłość Boga wobec najuboższych, imigrantów i wszystkich, którzy czują się wykluczeni ze społeczeństwa, a także za zadanie, złożone na jego barki. Dziękczynienia za wszystkich, którzy pracowali nad organizacją papieskiej pielgrzymki.
Dziękując za gościnne przyjęcie w Nikozji, Ojciec Święty podzielił się swoimi odczuciami z wizyty. "Tutaj, na Cyprze oddycham trochę tą atmosferą typową dla Ziemi Świętej, gdzie pielgrzyma ubogacają starożytność i różnorodność tradycji chrześcijańskich. Cieszę się i radość sprawia mi spotkanie wspólnoty wierzących, przeżywających teraźniejszość z nadzieją, otwierających się na przyszłość i dzielących się tą perspektywą z najbardziej potrzebującymi. Myślę w szczególności o migrantach poszukujących lepszego życia, z którymi spędzę moje ostatnie spotkanie na tej wyspie, wraz z braćmi i siostrami różnych wyznań chrześcijańskich" - powiedział Franciszek i zawierzył wszystkich, którzy pomagali przy organizacji wizyty, opiece Matki Bożej.
Franciszek ofiarował cypryjskiemu Kościołowi kielichy mszalne.
Wśród kilkunastu tysięcy zabranych na stadionie byli wierni reprezentujący cypryjską mniejszość katolicką, cudzoziemcy, głównie Filipińczycy, przybysze ze Sri Lanki i Indii oraz maronici z Libanu. Obecna była też grupa żołnierzy z misji ONZ, chroniącej strefę buforową na wyspie, której północna część jest pod kontrolą Turcji.
W Mszy św. uczestniczyli najwyżsi rangą przedstawiciele władz państwowych: prezydent Cypru, Nikos Anastasiadis i przewodnicząca cypryjskiego parlamentu Annita Demetriou.
Cypryjska policja aresztowała uzbrojonego w nóż mężczyznę, który próbował dostać się na stadion GSP w Nikozji, gdzie papież Franciszek odprawił mszę - poinformowała agencja Reutera opierając się na źródłach w lokalnej policji.
"Podczas kontroli bezpieczeństwa przed wejściem na stadion policja aresztowała 43-letniego obcokrajowca, który miał ze sobą nóż" - przekazał jeden z funkcjonariuszy.
Wydaje się, że pochodzący prawdopodobnie z Nigerii mężczyzna miał nóż "do użytku osobistego" i nie miało to związku z obecnością papieża na Cyprze - dodał inny funkcjonariusz, pragnący zachować anonimowość. Uzupełnił, że aresztowany mężczyzna jest obecnie przesłuchiwany.
Ze stadionu papież pojechał do nuncjatury apostolskiej na obiad. Po południu Franciszek weźmie udział z modlitwie ekumenicznej z migrantami w kościele parafialnym Świętego Krzyża.