Historia dzisiejszej patronki, tak jak większości wszesnochrześcijańskich męczenniczek ukryta jest w pomroce dziejów.
Historia dzisiejszej patronki, tak jak większości wszesnochrześcijańskich męczenniczek ukryta jest w pomroce dziejów. Żyła na przełomie II i III wieku i gdyby odsączyć z jej passio, wszystkie legendarne elementy, to co by nam zostało? Być może to tylko, że była chrześcijanką, która do swojej wiary przekonała swego męża i że oboje zostali skazani na karę śmierci za godne chowanie ciał innych wyznawców Chrystusa. A jednak imię tej dziewczyny, Cecylia, przetrwało wieki, a ona sama stała się główną patronką kościelnej muzyki i jej wykonawców oraz kompozytorów. A pomógł w tym… błąd. Błąd w tłumaczeniu jednego zdania z passio św. Cecylii. „Gdy muzyka [na jej weselu] grała, ona w swoim sercu Panu jedynie śpiewała". Miało to znaczyć tyle, że do owego zamążpójścia się nie spieszyła, bo była chrześcijanką, a mąż poganinem. Kopista opuścił jednak w tłumaczeniu owo serce i wyszło na to, że Cecylia śpiewała na cześć Pana, a niektórzy dodawali, że także i grała, bo jak tu na własnym ślubie śpiewać a capella. Z błędu tego narodziło się jednak tak dużo stowarzyszeń muzycznych pod patronatem św. Cecylii i tak wielu twórców poświęciło jej swoje kompozycje, że można chyba tutaj mówić o błędzie, który wydał błogosławione owoce.