Blisko 20 mln Polaków jest w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19, w sumie wykonano już ponad 39 mln szczepień. Dostawy pierwszych dawek szczepionek dla dzieci w wieku od 5 do 11 lat spodziewane są w Polsce w grudniu.
W Polsce od 27 grudnia 2020 r., gdy rozpoczęły się szczepienia przeciw COVID-19, podano 39 120 916 dawek szczepionek - wynika z danych zamieszczonych w środę na stronach rządowych. W pełni zaszczepiono 19 981 458 osób.
W pełni zaszczepiono, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest 19 981 458 osób.
Trzecią dawkę (dodatkowa uzupełniająca) otrzymało 240 447, a dawkę przypominającą - 835 600 pacjentów. Jak przekazano, dzienna liczba szczepień wyniosła 49 459 iniekcji.
Łącznie do Polski trafiło 67 462 960 dawek, z czego do punktów 40 677 010 z nich. Zutylizowano 503 673 dawki.
Doszło do 15 956 niepożądanych odczynów poszczepiennych, w większości łagodnych, objawiających się zaczerwienieniem i krótkotrwałą bolesnością w miejscu wkłucia.
Dawka przypominająca podawana jest wszystkim osobom pełnoletnim w celu poprawy, utrwalenia i przedłużenia ochrony przy zachowaniu sześciomiesięcznego odstępu od ukończenia podstawowego schematu szczepienia przeciwko COVID-19. Osoby takie mogły być zaszczepione dowolnym preparatem, czyli szczepionkami mRNA - Pfizer i Moderna (obie dwudawkowe), jak i szczepionkami wektorowymi - AstryZeneki (dwudawkowa) i Johnson & Johnson (jednodawkowa). Między dawką podstawową a przypominającą musi upłynąć co najmniej 180 dni. Osoby szczepione są preparatem Pfizer w pełnej dawce - 0,3 ml lub Moderną w połowie dawki - 0,25 ml.
Z kolei dawka dodatkowa uzupełniająca (trzecia dawka) przeznaczona jest dla osób z upośledzeniem odporności, u których odpowiedź immunologiczna na szczepienie mogła być niewystraczająca i ukończyły 12. rok życia oraz otrzymały pełny schemat szczepienia (dwie dawki) preparatami Pfizera, Moderny lub AstryZeneki. Trzecia dawka powinna być podana po 28 dniach po dawce kończącej cykl szczepień. Trzecia dawka preparatu to Pfizer i Moderna w pełnej dawce.
Dyrektor amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) Rochelle P. Walensky wydała zgodę na szczepienie dzieci w wieku 5 do 11 lat przeciwko COVID-19 zgodnie z zaleceniem komitetu doradczego CDC, który obradował we wtorek.
"Pierwszych dawek szczepionki spodziewamy się w grudniu. Będzie to około miliona dawek szczepionek dla dzieci. Pamiętajmy, to jest odrębna linia produkcyjna. Europa nie ma żadnej szczepionki dla dzieci" - powiedział w środę rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. "To są inne dawki, to jest inny skład jakościowy, więc pierwsze szczepionki dla dzieci 5-11 lat będą dosyłane do Polski po wydaniu decyzji przez Europejską Agencję Leków" - podał.
Przypomniał też, że dopiero tydzień temu wyniki badań dotyczące grupy dzieci w wieku 5-11 lat, które zgromadził Pfizer, dotarły do Europejskiej Agencji Leków (EMA).
W środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przekazał w TV Republika, że ostatniej doby do szpitali trafiło 707 pacjentów z COVID-19. Podkreślił, że większość z nich to osoby niezaszczepione. "W tej chwili już ponad 8 tys. pacjentów jest w polskich szpitalach zakażonych COVID-19. Mamy sygnały, że tych pacjentów niestety przybywa i to już nie tylko w tych województwach wschodnich" - dodał.
Jak dodał, "epidemia upomina się o te osoby", które mieszkają w województwach o najniższym wyszczepieniu. "Żeby osiągnąć odporność populacyjną muszą zaszczepić się osoby, które do tej pory się nie zaszczepiły. Są to osoby z przedziału najczęściej między 20. a 50. rokiem życia. Z tego przedziału najwięcej osób trafia w tej chwili do polskich szpitali" - mówi Kraska.
Zaapelował przy tym o szczepienie się. "Zróbmy ten krok. Pójdźmy do punktu szczepień. To nic nie kosztuje, a zwiększa bezpieczeństwo nasze i naszych bliskich" - dodał wiceminister.
Z kolei w środę na konferencji prasowej ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 dr Paweł Grzesiowski mówił, że osoby zaszczepione, mające bliski kontakt z chorym na COVID-19, powinny być objęte kwarantanną albo regularnym testom, gdy zamierzają np. pracować stacjonarnie. Dodał, że w tej kwestii w Polsce mamy lukę prawną.
Zaznaczył, że powinno się w tej chwili zmienić przepisy. "Uważam, że powinniśmy zmienić podejście do osoby zaszczepionej dwiema dawkami, mającej domowy kontakt, czyli bliski kontakt z osobą objawową. Taka sytuacja już wielokrotnie, chociażby w moim doświadczeniu lekarskim, skończyła się tym, że osoba zaszczepiona zachorowała" - powiedział.
Zaznaczył, że nie chodzi o to, że nie zachoruje ona ciężko, ale mając nawet lekkie objawy - katar, ból gardła - będzie zarażać.