Brak lekarzy, kłopoty z dostaniem się do specjalisty i odległe terminy sprawiają, że coraz częściej pomocy szukamy w prywatnej służbie zdrowia. Okazuje się, że dość łatwo ruszyć po nią za granicę - informuje w czwartek "Rzeczpospolita".
Jak czytamy, "Rzeczpospolita" dotarła do badania na temat "naszego podejścia do opieki zdrowotnej i ubezpieczeń z tym związanych przeprowadzonego przez firmę ARC Rynek i Opinia przy współpracy z firmą ubezpieczeniową ERGO Hestia".
"Okazuje się, że niemal połowa z nas (46 proc.) korzysta zarówno z prywatnej, jak i publicznej służby zdrowia, 39 proc. wyłącznie z państwowych placówek medycznych, a 11 proc. leczy się wyłącznie prywatnie. To zróżnicowanie jest spójne z oceną jakości usług służby zdrowia. Więcej zaufania mamy do placówek prywatnych, które pozytywnie ocenia 61 proc. badanych" - podano w artykule.
Dodano, że "tylko co czwarty Polak (24 proc.) dobrze ocenia jakość usług świadczonych przez publiczną służbę zdrowia". "Umiarkowane zadowolenie z polskiej służby zdrowia powoduje, że w przypadku ciężkiego zachorowania leczenie za granicą rozważałoby 44 proc. z nas. Prawie co trzeciemu (30 proc.) trudno wypowiadać się w tej sprawie, a 26 proc. deklaruje, że nie jest zainteresowana taką możliwością. Według Polaków wysoką jakość opieki zdrowotnej zapewniają Niemcy (42 proc.), USA (33 proc.) i Norwegia (17 proc.)" - napisano.
Według dziennika, "gdybyśmy mieli pieniądze, leczenie w Niemczech brałaby pod uwagę ponad połowa badanych (55 proc.), w USA 41 proc., a w Norwegii - 18 proc.". "Wśród przeszkód w wyjeździe na leczenie za granicą wymieniamy koszty, barierę językową i problemy związane z organizacją wyjazdu. Głównym problemem są przy tym koszty leczenia (67 proc.). Nieznajomość języka to problem dla 28 proc. respondentów, brak wiedzy o zagranicznych placówkach medycznych wymienia jako przeszkodę 25 proc. badanych, a o organizację wyjazdu - 22 proc. Ponadto 19 proc. ankietowanych nie ma wiedzy o tym, kto mógłby pomóc przy tego typu wyjeździe" - stwierdzono.