- Bóg w ostatnich latach prowadził ją drogą krzyża poprzez chorobę nowotworową, wykrytą po raz pierwszy kilka lat temu - mówiła o zmarłej siostrze przełożona generalna s. M. Alberta Jasek.
Siostra Maria Kornelia Kłosek odeszła do Pana 16 października w 58. roku życia i 35. roku profesji zakonnej.
Zgromadzenie elżbietanek cieszyńskich poznała w Miotku i to była także ostatnia jej placówka, gdzie posługiwała jako katechetka, opiekunka Dzieci Maryi i przełożona wspólnoty sióstr. Zmagając się z chorobą, nie mogła już uczestniczyć w jubileuszu 50-lecia obecności elżbietanek w tamtejszej parafii.
Pogrzeb s. Kornelii odbył się 19 października w Cieszynie, gdzie znajduje się dom generalny zgromadzenia. Tutaj siostry rozpoczynają życie zakonne, składają śluby i mają swoje miejsce na cmentarzu.
Mszy pogrzebowej w kościele św. Elżbiety przewodniczył ks. proboszcz Tomasz Kotlarski, a kazanie wygłosił ks. Antoni Swadźba, proboszcz parafii św. Franciszka w Miotku. Trumna z ciałem śp. s. Kornelii została odprowadzona na cmentarz komunalny.
Siostra Maria Kornelia Kłosek (1963-2021). ARCHPrzed Mszą św. s. M. Alberta Jasek przybliżyła osobę s. Kornelii. Oto treść jej przemówienia:
„Zgromadziliśmy się tutaj, wokół naszej zmarłej siostry Marii Kornelii Kłosek, córki Gertrudy i Edmunda.
Agata Kłosek urodziła się 18 stycznia 1963 r. w Kuczowie jako jedna z sześciorga rodzeństwa. Swoje dzieciństwo i młodość spędziła w Miotku, tam też przyjmowała pierwsze sakramenty w parafii św. Franciszka. Kiedy miała 8 lat, do parafii przybyły siostry elżbietanki, zakładając placówkę i w ten sposób poznała nasze zgromadzenie. Przed podjęciem życia zakonnego zdobyła wykształcenie zawodowe jako przetwórca mięsa w Zespole Szkół Gastronomicznych w Tarnowskich Górach. Po ukończeniu szkoły pracowała w przetwórni wędlin aż do września 1984 r., kiedy rozpoznała głos Boga w sercu i rozpoczęła nowy etap życia jako elżbietanka cieszyńska.
Po odbyciu rocznego postulatu przyjęła habit i nowe imię zakonne s. Maria Kornelia. Po ukończeniu nowicjatu złożyła swoją pierwszą profesję zakonną 4 października 1986 r., a pięć lat później profesję wieczystą.
Będąc w zgromadzeniu s. M. Kornelia Kłosek zdobywała wykształcenie kolejno w Liceum Ogólnokształcącym, zdając maturę, w Studium Katechetycznym, Kolegium Teologicznym aż po zdobycie tytułu magistra na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Większość swojego życia zakonnego spędziła na placówkach zgromadzenia katechizując dzieci i młodzież. Posługiwała dwukrotnie w Zabrzegu, dwukrotnie w Bobrownikach Śl., w Łagiewnikach Śl., Cieszynie i ostatnie cztery lata w Miotku. Pełniła funkcję przełożonej domu w Zabrzegu przez trzy lata, a przed swoją śmiercią w domu filialnym w Miotku.
Podczas posługi katechetycznej w jej życiorys wpisuje się epizod tworzenia spektakli z dziećmi i młodzieżą w Katolickim Centrum Kultury „Opoka” przy parafii w Bobrownikach Śl., które cieszyły się popularnością i angażowały młode pokolenie w życie parafialne.
S. M. Kornelia była osobą ze swoistym poczuciem humoru, a we wspólnocie dzieliła się swoimi zdolnościami kulinarnymi.
Bóg w ostatnich latach prowadził ją drogą krzyża poprzez chorobę nowotworową, wykrytą po raz pierwszy kilka lat temu. Cierpienie, którego doświadczała pozostaje jednak tajemnicą pomiędzy s. M. Kornelią a Jezusem, który towarzyszył jej na tej drodze, niosąc razem z nią krzyż cierpienia. W jednej rozmowie podzieliła się ze mną, że ofiaruje cierpienie w intencji naszego zgromadzenia, a także w dwóch innych intencjach, które jako tajemnicę zabrała ze sobą.
Dnia 16 października 2021 r., kiedy s. M. Kornelia przebywała na oddziale paliatywnym w szpitalu ojców kamilianów, przyszła po nią Siostra Śmierć. Stworzenie stanęło przed swoim Stwórcą, Córka wróciła do domu Ojca, oblubienica wyszła z płonącą świecą na spotkanie swojego Oblubieńca.
Siostro Kornelio, dziękujemy Ci za wierne trwanie na drodze powołania. Bogu powierzamy Twoją duszę, by Boże miłosierdzie okazało się większe od ludzkiej ułomności. A gromadzimy się dzisiaj nie po to, by się z Tobą pożegnać, ale po to, by Ci powiedzieć: do zobaczenia”.
Elżbietanki cieszyńskie w kondukcie pogrzebowym. Marcin Wypych