- Wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego ws. prymatu prawa europejskiego jest najnowszą odsłoną walki między konserwatywnym polskim rządem a lewicowo-liberalnymi instytucjami europejskimi - mówi PAP belgijski historyk prof. David Engels.
"Wchodząc do Unii Europejskiej, Polska była przekonana, że projekt ten opiera się na wspólnym poszanowaniu podstawowych instytucji społecznych, takich jak tradycyjna rodzina, dobra osobista, tożsamość narodowa czy cywilizacja zachodnia, jednak europejskie elity coraz częściej zwracają się w stronę radykalnych lewicowo-liberalnych idei, takich jak wielokulturowość, gender mainstreaming (polityka upowszechniania równości płci - PAP), ideologia LGBTQ, globalizm, obwinianie Zachodu, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stał się ich najważniejszym narzędziem" - twierdzi Engels.
Jego zdaniem TSUE wykorzystując "dynamiczną +otwartość+ europejskiego systemu prawnego, znaną jako +Methode Monnet+, w coraz większym stopniu instrumentalizował niejasne słowa klucze, takie jak +różnorodność+, +tolerancja+, +poszanowanie mniejszości+, +sprawiedliwość+ lub +równość+ w celu pośredniego narzucenia wszystkim państwom członkowskim nowych ram prawnych pozbawionych jakiegokolwiek demokratycznego poparcia".
"Nieuniknione konflikty ideologiczne między lewicowym liberalizmem Brukseli, Berlina i Paryża a konserwatyzmem Warszawy i Budapesztu przedstawiono następnie jako spór prawny między rzekomym +rządem prawa+ a rzekomym +narodowym populizmem+ i ta manipulacja została przejęta przez większość czołowych zachodnich mediów i wierzy w nią większość obywateli" - uważa analityk Instytutu Zachodniego w Poznaniu.
Według niego "w ciągu ostatniej dekady UE radykalnie i jednostronnie zmieniła zasady tego, co oznaczało jej członkostwo, a kiedy kraje takie jak Polska i Węgry odważyły się to zdemaskować i zachowywać pierwotny duch traktatów, za wszelką cenę muszą zostać pozbawione swoich roli".
"Dlatego kiedy UE, w związku z rzekomymi atakami Polski na +wartości europejskie+, niespodziewanie kilka tygodni temu zdecydowała się wstrzymać obiecane temu krajowi fundusze covidowe i tym samym jawnie zdusić Warszawę, stało się jasne dla wszystkich, że zamierzone jest nic innego jak otwarta +zmiana reżimu+ w celu zniszczenia jednego z ostatnich bastionów konserwatyzmu w Europie" - zaznacza badacz.
Engels przekonuje również, że taka decyzja polskiego TK była nieunikniona. "Poddanie się oznaczałoby całkowitą rezygnację ze wszystkiego, co zbudował obecny polski rząd i utorowałoby drogę nowemu gabinetowi (przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda) Tuska" - podkreśla.
Na pytanie, czy decyzja TK jest kolejnym krokiem w kierunku Polexitu, Engels odpowiada, że "większość Polaków, w tym rząd, pragnie dzielić z sąsiadami pokojową i coraz bliższą wspólną przyszłość i czuje się prawdziwymi patriotami europejskimi, ale sprawy doszły do momentu, kiedy to UE może być uważana za największego wroga europejskiego patriotyzmu".
W czwartek TK uznał po rozpoznaniu wniosku prezesa Rady Ministrów, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską konstytucją. Za niezgodny z konstytucją TK uznał także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.(PAP)
baj/ jar/