Była piękną kobietą z Antiochii, aktorką i kurtyzaną, która pewnego razu przyszła do świątyni w czasie kazania biskupa Nonnusa i poprosiła o chrzest.
Była piękną kobietą z Antiochii, aktorką i kurtyzaną, która pewnego razu przyszła do świątyni w czasie kazania biskupa Nonnusa i poprosiła o chrzest. Potem udała się do Jerozolimy, gdzie w przebraniu mężczyzny prowadziła aż do śmierci około roku 457 ascetyczne życie. Tak, dzieje św. Pelagii Pokutnicy potrafią działać na naszą wyobraźnię. To jednak, co jest w tej historii naprawdę istotne, ukryte jest nie w owym spektakularnym nawróceniu grzesznicy, tylko w reakcji pobożnych mężów. Zanim bowiem trafiła do świątyni, wcześniej ostentacyjnie przed nią przejechała na osiołku, a jej nagie i kształtne ciało było wyraźnie widoczne pod ubraniem. I co zrobili wszyscy mężczyźni zebrani na placu przed kościołem? Spuścili ze wstydem oczy na ten widok. Jedynie biskup Nonnus stał i patrzył. A patrzył z czystą radością bez żadnych podtekstów. Zrozumiał bowiem w tej jednej chwili, że ta kobieta włożyła więcej wysiłku w to, by podobać się mężczyznom, niż on, biskup, żeby stać się radością swojego Stwórcy. I chyba właśnie to spojrzenie, pozbawione pożądliwości za to pełne uwielbienia dla Boga, naprawdę zaintrygowało tę kobietę, skoro weszła do świątyni jako Małgorzata, to jest 'perła', a opuściła ją jako Pelagia, czyli 'ta, która wypływa na głębię'.