Ehud, jeden z pierwszych sędziów w dziejach Izraela, zdołał zgładzić Eglona, wielkiego i opasłego prześladowcę, ukrytym mieczem, który zanurzył we wnętrznościach tamtego, doprowadzając do uśmiercenia potwornego tyrana.
Podczas audiencji Ehud przemówił do Eglona: „Mam dla ciebie, królu, słowo od Boga!”. Gdy tamten wstał, okazując zainteresowanie, „Ehud sięgnął lewą ręką po sztylet i utopił go w jego brzuchu. Rękojeść wraz z ostrzem weszła do wnętrzności i utkwiła w jego tłuszczu” (Sdz 3,21-22). Skąd wziąć taki miecz, by uderzyć z całych sił w Eglona, żeby go zabić w sobie? Zabić pokusę życia w bezmyślności, bez grzechu i bez łaski, płytkiego i powierzchownego konsumowania, szukania rozwiązań na skróty, bez nieba i bez piekła, bez Ukrzyżowanego i bez wezwań do nawrócenia...
List do Hebrajczyków moc słowa Bożego zawartą w jego głoszeniu nazywa mieczem Ducha. Nie może ono dotrzeć do ludzkiego ducha, chyba że włada nim Duch Święty. „Nie wy będziecie mówili, ale Duch Ojca waszego będzie mówił przez was” (Mt 10,20) – zapewniał Jezus. Stąd mamy broń do walki nie tylko z ludzkimi wadami, ale i z samym demonem. Słowo Boże, przenikające serca grzeszników, wypędza skłębione masy grzechów i demonów. Potrzebujemy, aby było ono przedstawiane i głoszone w mocy Ducha Świętego, by ludzie doświadczali w sobie Chrystusa, który dotyka myśli, czynów i całego ich życia.
Czy słowo Boże ma moc? Tak, jeśli jest głoszone i nauczane z przekonaniem, wiarą, autorytetem i namaszczeniem Duchem Świętym i jeśli mamy pewność, że jest prawdziwe i niezawodne. Dlaczego w przypadku wielu katolików tak się nie dzieje? Jakie podejście dominuje w stosunku do Pisma Świętego? Pokarm dla myśli, materiał do medytacji, jedna z wielu opinii, przestarzałe mity? Nie można tego brać dosłownie? Powinno być dostosowane, aby pasowało do naszych czasów? Nie jesteśmy fundamentalistami! Nauczanie Kościoła się zmienia; posłuchajcie, co mówią niektórzy biskupi. Dzisiaj Pismo Święte jest uważane za zestaw starożytnych dokumentów, oczywiście fascynujących, ale pozbawionych nadprzyrodzonej ważności, którego nikt już nie może zrozumieć z wyjątkiem specjalistów. Jakie to smutne, że słowo Boże zostało zakryte dla tak wielu! Ono jest ogniem, skałą, mocą, liną ratunkową, pilnym ostrzeżeniem, źródłem ratującej życie wiedzy, kluczem do szczęścia i głębokim listem miłosnym od Boga do nas! Powinniśmy je „pożerać”: „Ilekroć otrzymywałem Twoje słowa, pochłaniałem je, a Twoje słowo stawało się dla mnie rozkoszą i radością serca mego” (Jr 15,16).
W miarę, jak słowo Boga zstępuje z siłą miecza, zachodzą podziały w ludzkim sercu. Miecz Ducha oddziela prawdę od fałszu, nieczyste od czystego. Ma to wpływ na nasze rodziny, parafie, seminaria, diecezje i relacje społeczne. Czas przestać chwiać się na obie strony. Jeśli mamy być lojalni wobec Chrystusa, musimy sięgać po miecz Ducha. I uderzać z mocą w opasłego i ospałego despotę zatruwającego nas i nasz Kościół grzechem, fałszem i egoizmem. „Wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek”. •