Wszystko zależy od sytuacji w danej szkole. Gdyby było duże ognisko w danej placówce, to wprowadzona będzie nauka zdalna, jeśli małe - hybryda. Całkowitego przejścia w tryb zdalny i hybrydowy nie przewidujemy - powiedział w poniedziałek w Radiu Zet wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski.
Rzymkowski pytany był w Radiu Zet m.in. o to, czy i kiedy będzie powrót lekcji zdalnych.
"Wszystko zależy od sytuacji w danej szkole. Gdyby było duże ognisko w danej placówce to wprowadzona będzie nauka zdalna, jeśli małe ognisko - hybryda. Muszę pochwalić dyrektorów i organy prowadzące za dobre zarządzanie szkołą w pandemii, rozsądnie podejmują decyzje o zmianie trybu nauki. Nawet tam, gdzie pojawiają się osoby zainfekowane Covidem, to w zdecydowanej większości przypadków wprowadzana jest hybryda, czyli klasa, która miała kontakt z zakażonym, uczy się zdalnie, a reszta szkoły funkcjonuje stacjonarnie. Widać to też w statystykach. Dotychczas nie mieliśmy jeszcze dnia, żeby powyżej 10 szkół w Polsce było w trybie zdalnym" - mówił wiceminister edukacji.
Jak dodał, "oczywiście w każdej placówce może pojawić się ognisko wirusa i praca zdalna, ale nie ma co popadać w nadmierny stres, szkoły są naprawdę dobrze przygotowane i całkowitego przejścia w tryb zdalny i hybrydowy nie przewidujemy".
"W ubiegłym roku mieliśmy zdecydowanie trudniejszą sytuację, przez kilka dni mieliśmy po 30 tys. zachorowań dziennie. Chorowali nauczyciele, pracownicy niepedagogiczni szkół, więc tamte działania były adekwatne do sytuacji. Teraz zakładamy, że wariant z lokalnym przechodzeniem na pracę zdalną lub hybrydową pozwoli nam w miarę stabilnie przejść przez ten rok szkolny" - powiedział.
Zwrócił też uwagę, że liczba niepracujących stacjonarnie szkół wiąże się ze stopniem zaszczepienia populacji. "W tej chwili najgorsza sytuacja, także pod względem epidemicznym, jest w woj. lubelskim. Tam mamy 62 placówki w trybie zdalnym lub hybrydowym, ale też jest to region z bardzo niskim poziomem wyszczepień" - zauważył.