Abp Józef Kupny przewodniczył w katedrze wrocławskiej Mszy św. w 150. rocznicę narodzin dla nieba bł. Edmunda Bojanowskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej.
W homilii abp Kupny podkreślał, że w czytanym fragmencie Ewangelii zaraz po zapowiedzi męki znajduje się opis sporu apostołów o to, który z nich jest ważniejszy. - Dzisiaj pewnie ten fragment na niewielu z nas robi wrażenie, bo niemal codziennie spotykamy się z sytuacjami, gdy ludzie walczą ze sobą i spierają się, kto jest ważniejszy, silniejszy i czyje zdanie się naprawdę liczy. (...) Przestały nas takie sytuacje dziwić. I gdyby dziś doszło do takiego sporu miedzy apostołami, kto wie, ilu ludzi powiedziałoby: co w tym nadzwyczajnego, przecież wszyscy się kłócą - zwrócił uwagę.
Metropolita wrocławski przekonywał, że nie możemy przejść do porządku dziennego wobec znieczulenia, które obserwujemy dziś w społeczeństwie.
- Patrząc na ten fragment oczyma wiary, musimy zwrócić uwagę, w jakim momencie do tej kłótni dochodzi. Otóż zaraz po niej rozpoczyna się podróż Pana Jezusa do Jerozolimy. Doskonale wiemy, że Chrystus idzie tam, by oddać swoje życie, ale gdy mówi apostołom o swojej śmierci, ci mają w głowie tylko własne sprawy, martwią się o siebie. Tu nie chodzi tylko o rozłam między nimi, ale o to, że powinni być blisko Pana Jezusa, tymczasem można powiedzieć, że mentalnie są od Niego bardzo oddaleni. Ta Ewangelia pokazuje, że człowiek może być fizycznie blisko Jezusa, podążać w rytm Jego kroków. Do naszych uszu mogą dochodzić Jego słowa, oczy mogą widzieć wiele znaków uczynionych przez Chrystusa, ale uczuciami i myślami człowiek może być w zupełnie innym miejscu - zauważył.
- A gdzie jest nasze serce? Jak wyglądają nasze plany? Czy nie ma w nas tej samej pokusy, która była w apostołach? Słuchamy tego, co mówi Jezus. Być może podziwiamy Jego mądrość, ale nasze życie chcemy mieć w swoich rękach, chcemy realizować swoje plany. Ewangelista Łukasz pokazuje, że jest realne rozminięcie się z Jezusem i ono dotyczy każdego - podkreślił kaznodzieja.
Abp Kupny zaznaczył, że w świetle tego słowa jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć drogę życiową bł. Edmunda i przesłanie, które przez tego człowieka dociera do nas z nieba. - Kiedy prześledzimy jego dziennik, widzimy, że na pierwszy plan wysuwa się niezwykła wiara w Bożą opatrzność i Boże prowadzenie oraz ciągłe poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: "Czego Pan Bóg ode mnie oczekuje?". Nie: jakie są moje plany, ale - czego Bóg chce ode mnie - precyzował.
- Bardzo często w jego zapiskach można znaleźć myśl rozpoczynającą się od słów: "rano zesłał mi Pan". I tu pojawiają się różne postaci: chłopiec, robotnik, poszukujące pomocy kobiety. Każdy człowiek był dla niego darem Pana Boga. Przy Panu Jezusie był obecny nie tylko na Eucharystii, czytając Pismo Święte, ale tak naprawdę w całym swoim myśleniu i spojrzeniu na świat. Te spotkania z Panem Jezusem sprawiły, że miał mentalność bliską Panu Bogu. Słowo Boże głosił każdego dnia tym, jak żył - przypomniał metropolita wrocławski.
Przekonywał, że zarówno Pismo Święte, jak i bł. Edmund ze swoim życiem stawiają nam dziś zadanie, które musimy podjąć. Podkreślił też, że Chrystus mimo postawy apostołów ani razu ich nie odrzuca i nie obraża się na nich, a powodów miałby wiele. Cierpliwie daje szansę i tłumaczy. - Chciał im pokazać inną perspektywę, odmienne spojrzenie, które polega na tym, że żyjesz słowem Bożym, angażujesz się w dobro wobec drugiego człowieka i nie pytasz, co z tego będziesz miał. Jezus nie był interesowny w tym, co czynił, i tego chciał nauczyć apostołów - dodał arcybiskup.
Apostołowie ostatecznie zrozumieli, co oznacza uczynić dar ze swojego życia. - Pismo Święte możemy czytać z nadzieją, że ludzie w końcu zrozumieją, że wzajemne zwalczanie się, kłótnie, spory to nie jest sposób na życie. A na pewno nie jest to sposób, by uzyskać wielkość w oczach Pana Boga. Bł. Edmund to rozumiał, dlatego jest dla nas wspaniałym przykładem życia i apostolskiego zaangażowania. Dostrzegli to kardynałowie Wyszyński i Wojtyła, dlatego zwrócili się z prośbą do papieża Pawła VI o przyspieszenie procesu beatyfikacyjnego, motywując to koniecznością wstawienia ludziom przed oczy przykładu autentycznego apostolstwa człowieka świeckiego - tłumaczył.
Zaznaczył, że najważniejszym dziełem bł. Edmunda jest Zgromadzenie Sióstr Służebniczek.
- Bł. Edmund był człowiekiem, który słuchał i rozważał Słowo Boże - podkreślił abp Kupny. Zwrócił uwagę na to, że błogosławiony czerpał siłę z codziennej Eucharystii, a szczególne miejsce w jego życiu zajmowała Maryja. - Często powtarzał: "Każda dobra dusza jest jak ta świeca, która sama się spala, a innym przyświeca" - cytował błogosławionego.
Jego zdaniem, apostolstwo bł. Edmunda zmierzało do przemieniania porządku doczesnego w duchu Ewangelii. - Chciał przemieniać ten świat jako świecki i przemieniał. Był prekursorem nauki Soboru Watykańskiego II. Jego wizja apostolatu świeckich jest wciąż aktualna. Dlatego dziś prosimy, abyśmy pozostali wierni temu dziedzictwu, które nam pozostawił, i na tym fundamencie szukali nowych form apostolatu adekwatnych do dzisiejszych czasów - mówił na zakończenie.
Posłuchaj całej homilii:
Kilka słów o sylwetce bł. Edmunda Bojanowskiego i posłudze sióstr służebniczek można znaleźć w najnowszym numerze "Gościa Wrocławskiego", również w wydaniu elektronicznym: Wypełniany testament.