- Czy patrząc na Usnarz Górny możemy spokojnie powiedzieć: "Idźcie stąd"? Czy naprawdę 30 przemoczonych i zmarzniętych osób jest w stanie zagrozić 37 milionom Polaków i 500 milionom Europejczyków? - pytał bp Zadarko podczas modlitwy za uchodźców.
Kościół 26 września będzie obchodzić Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, który rozpocznie tydzień modlitw w intencji tych, którzy stracili życie w drodze do Europy. W przededniu wydarzenia przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji Turystyki i Pielgrzymek przewodniczył Mszy św. sprawowanej w koszalińskiej katedrze.
- Jako chrześcijanie mamy ewangeliczną powinność wobec obcych. Chrystus chce, byśmy w nich Go spotykali. Trzeba nam się modlić, żeby otrzymać światło, które pomoże odrzucić wątpliwości i lęki; światło, które pomoże nam znaleźć właściwą formę miłości. Jeżeli brakuje modlitwy, w to miejsce wchodzą ludzkie spekulacje, wygrywa najczęściej lęk, ideologia, populizm ludzi mających w tym ukryte i jawne interesy, niegodne chrześcijanina - mówił bp Zadarko.
Tydzień Modlitw za Uchodźców to inicjatywa wspólnoty Sant’Egidio. Od siedmiu lat pod hasłem „Umrzeć z nadziei” zapraszają oni do modlitwy w intencji tych, którzy zginęli, szukając bezpiecznego schronienia w Europie. Tylko przez ostatni rok, chroniąc się przed wojną, przemocą i nędzą, na Morzu Śródziemnym i szlakach lądowych życie straciło 4071 osób.
Doroczna modlitwa za uchodźców to litania imion i historii dzieci, kobiet i mężczyzn, którzy stracili życie w drodze po nadzieję. Jak zauważył bp Krzysztof Zadarko, w tym roku modlitwą obejmujemy również cztery osoby, które zmarły na granicy polsko-białoruskiej.
- Nasze wyspy greckie i włoskie są w Usnarzu Górnym, który stał się miejscem konfrontacji paramilitarnej, wojny hybrydowej. Rodzi się pytanie dla chrześcijan, obywateli w Polsce i Europejczyków: czy wiemy co tam się dzieje, czy nasza wiedza jest pełna, czy tylko fragmentaryczna? - pytał biskup.
- Czy patrząc na Usnarz Górny możemy spokojnie powiedzieć: „Idźcie stąd”? Czy naprawdę 30 przemoczonych i zmarzniętych osób jest w stanie zagrozić naszej ojczyźnie, 37 milionom Polaków i 500 milionom Europejczyków? Powinniśmy wołać do tych, którzy o tym decydują: „Wpuśćcie tych ludzi”. Jak długo można przyglądać się temu, co się tam dzieje? Jak długo można patrzeć na kolejnych ludzi, którzy są dla nas wielkim wyrzutem sumienia? Którzy przypominają nam o słowach Jezusa: „Byłem obcy, a nie przyjęliście mnie, nie podaliście mi kubka wody, odmówiliście kawałka chleba, nie daliście mi odzienia” - zauważał hierarcha.
Przywołując orędzie papieża Franciszka wystosowane na 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, biskup podkreślał, że musimy widzieć siebie jako „my”, nie „ja”, które jest obok drugiego „ja”, rywalizując z nim, budując kolejne mury i wymyślając podziały. Jak zauważył, to wielka lekcja, przed którą stoimy.
- Papież Franciszek prosi nas, byśmy przekształcali granice w uprzywilejowane miejsca spotkania. To nie jest łatwe, zwłaszcza, kiedy w naszych sercach i głowach ciągle pojawiają się najgorsze skojarzenia związane z muzułmanami, islamem, obcymi, którzy już tu są, a nawet już się tu urodzili. Wszyscy wiemy, że to realne zagrożenie, ale oprócz nich są setki tysięcy takich, którzy chcą z nami budować przyszłość pokoju, w dobrosąsiedzkich relacjach, we wspólnym marzeniu.
W monoetnicznym i monoreligijnym kraju, jakim jesteśmy, musimy się nauczyć, co to znaczy dialog międzykulturowy i międzyreligijny. Nauczyć się i uwierzyć, że rozmowa z obcym z innej kultury nie jest dla nas zagrożeniem, a może stać się bogactwem - mówił przewodniczący Rady Episkopatu ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek i apelował:
- Nie możemy dodać naszego serca populistycznym, ideologicznym obrazom, które nie kierują się wrażliwością na drugiego człowieka. To nowe powołanie, do którego Bóg nas zaraz pośle, żebyśmy naszymi czynami, naszą postawą powiedzieli, że jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa.