„Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”. Słowo skleros można też tłumaczyć jako „twarda, sucha, ostra”.
1. Ciekawe, dlaczego część słuchaczy w ten sposób zareagowała na nauczanie o Eucharystii. Wszak Jezus nie postawił podczas kazania w Kafarnaum żadnych surowych wymagań moralnych lub ascetycznych. Mówił tylko o tym, że jest chlebem życia, wskazując na siebie jako na duchowy pokarm niezbędny do życia. Dlaczego prawda o Bogu pokornym jak chleb była tak trudna do przyjęcia? Aż tak trudna, że postanowili odejść? Można zastanawiać się nad przyczynami tamtej niewiary, ale o wiele ważniejsze jest pytanie o powody współczesnej. Co powoduje w nas opór wobec Jezusa i Jego Kościoła? Sedno pozostaje prawdopodobnie to samo. To sprzeciw wobec autorytetu Jezusa jako wysłannika nieba, który jako jedyny daje zbawienie. Pycha utrudnia przyjęcie Boga niezbędnego jak chleb do życia. Przecież sami się wyżywimy.
2. „Pośród was są tacy, którzy nie wierzą”. Jezus widzi niewiarę i mówi o tym wprost. Widzi zapewne i dzisiejszą niewiarę w świecie, który dawniej był przeniknięty wiarą. Smutny i bolesny jest widok pustych kościołów i seminariów, przypominających o uczniach, którzy odeszli i już nie chodzą z Jezusem. Tyle ołtarzy, przy których nie jest już sprawowana Eucharystia. Coraz mocniejsze są dziś głosy „postępowych” teologów i pasterzy, że nie należy się użalać nad zjawiskiem sekularyzacji, że trzeba pogodzić się z upadkiem kultury przenikniętej wiarą, bo w gruncie rzeczy sekularyzacja daje wspaniałą szansę na nową, bardziej dojrzałą formę chrześcijaństwa. Tak twierdzi np. kard. de Kesel z Brukseli. Przekonuje, że bezcelowe są próby „rechrystianizacji społeczeństwa” i „podejmowanie kontrofensywy”. Chrześcijaństwo pozostające w mniejszości powinno dziś postawić na sojusz z ludźmi dobrej woli, by czynić świat „bardziej ludzkim i braterskim”, twierdzi hierarcha. No dobrze, ale co z „Chlebem, który zstąpił z nieba”? Czy komunia z Jezusem jest tylko mało znaczącym religijnym dodatkiem do misji czynienia świata ludzkim i braterskim? Czy świat może być bardziej ludzki i braterski bez zgięcia kolan przed Bogiem, Ojcem wszystkich?
3. „Czyż i wy chcecie odejść?”. Dramatycznie brzmi to pytanie Pana w chwili obecnego kryzysu Kościoła. Jest tyle powodów, aby go porzucić. Media, uniwersytety, polityka, prawo, kultura robią wszystko, by zachęcić do apostazji. Jezus nie robi wiele na swoją obronę. Nie wzywa do podjęcia twórczego dialogu z niewiarą. Nie proponuje synodalnej drogi namysłu nad nowymi formami Kościoła. Mówi tylko: „Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem”. I pyta: „Czy chcecie odejść?”. Jakże ważna jest w tym momencie jasna, klarowna odpowiedź Piotra. Kościół daje nam Jezusa. To z Jego powodu warto w nim trwać bez względu na wszystko. •