To realizacja obietnicy złożonej krótko po wywalczeniu tytułu wicemistrzyni olimpijskiej.
To nie pierwszy raz, gdy nasza oszczepniczka przekazuje wywalczone trofeum na aukcję charytatywną. Tym razem reprezentantka Polski oddała medal na licytację, która ma pomóc małemu Miłoszowi - chłopcu z poważną wadą serca, którego życie może uratować jedynie kosztowna operacja w Stanach Zjednoczonych.
Cena wywoławcza srebrnego medalu zdobytego przez Andrejczyk to 200 tys. zł. Aukcja trwa na profilu facebookowym lekkoatletki.
Na ważny aspekt decyzji oszczepniczki zwrócił uwagę w mediach społecznościowych Paweł Czapiewski - były reprezentant Polski w biegu na 800 m. i wciąż aktualny rekordzista kraju na tym dystansie:
- Marysia Andrejczyk, wicemistrzyni olimpijska w rzucie oszczepem wystawiła swój medal na licytację. Wielkie brawa. Bo oddała to na co pracowała tyle lat, tylko ona wie ile zdrowia ją to kosztowało. I to najważniejsze dla siebie trofeum postanowiła oddać. No właśnie... A co kupującym zaoferowała? Zwykłą rzecz. Za sto czy dwieście złotych na pewno ktoś by Wam taką samą zrobił. Skończy się pewnie tak, że Orlen czy inna spółka to kupi i Marii to odda. Finał będzie na pewno pozytywny, bo pieniążki gdzie trzeba trafią. Ale, drodzy sportowcy, nie mylmy tytułów z bezwartościowymi w sumie trofeami - pisz Czapiewski.
Maria Andrejczyk wywalczyła w Tokio pierwszy w historii polskiego, kobiecego oszczepnictwa medal olimpijski od 85 lat. 25-letnia oszczepniczka sięgnęła po srebro w drugiej próbie, rzuciła na odległość 64-terech metrów i 61-jeden centymetrów. Na poprzednich igrzyskach, w Rio de Janeiro, mając zaledwie 20 lat, zajęła czwarte miejsce.