Chrześcijanie od początku byli przekonani, że Bogarodzica po zakończeniu ziemskiego życia została wzięta z ciałem i duszą do chwały niebieskiej. Patrzymy więc w stronę nieba.
1. Wyznajemy dziś wraz z całym Kościołem wiarę we wniebowzięcie Maryi. Chrześcijanie od początku byli przekonani, że Bogarodzica po zakończeniu ziemskiego życia została wzięta z ciałem i duszą do chwały niebieskiej. Patrzymy więc w stronę nieba. I nie chodzi wcale o to, że mamy spoglądać w górę. Raczej w dal albo w głąb, poza horyzont ziemskiej egzystencji. Myślimy o szczęściu, o spełnieniu, o ziemi obiecanej, o wieczności, ale czytamy Ewangelię o spotkaniu dwóch ciężarnych kobiet. Niby nic wielkiego, dwie szczęśliwe osoby, a jednak jest w tym spotkaniu jakieś przeczucie nieba. Jest ukryty kod szczęścia wiecznego.
2. Po pierwsze dlatego, że obie kobiety zostały obdarzone przez Boga łaską, której absolutnie się nie spodziewały. To nie była ich zasługa, ale czysty dar Boga. Oto młoda Miriam, brzemienna za sprawą Ducha Świętego, niesie pod sercem Syna Boga. Oto wiekowa Elżbieta poczęła w starości syna obietnicy, Jana. Obdarowanie obu kobiet, Boża łaska, przekracza w tym przypadku prawo natury. Wieczność, której się spodziewamy po Bogu, będzie przekraczać możliwości tego świata. To nowe życie będzie bardziej z Boga niż z nas. Niebo to dar, o którym będziemy mogli powiedzieć jak Maryja: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Tak wielkie, że w głowie się nie mieszczą. To będzie obdarowanie na miarę Bożej wielkości. W tym sensie każda łaska na ziemi jest znakiem, przedsmakiem tego ostatecznego obdarowania.
3. Drugi element „kodu nieba” to wzajemna radość spotkania. Oto dwie kobiety, które są szczęśliwe, które kochają siebie wzajemnie, które czują się kochane przez Boga i dzielą się tą radością bycia miłowanymi. Niebo to dzielenie się darami, to dzielenie się radością, to jedność ludzi pełnych łaski Bożej.
4. Trzeci element – wielbienie Boga. Maryja śpiewa hymn ku chwale Boga, zainspirowana pozdrowieniem Elżbiety i jej radością. Niebo to wielbienie Boga, to adoracja Jego odwiecznej miłości. To wielka modlitwa, która porywa człowieka na anielski poziom. „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim”. Tak, gdzie jest wielbienie Boga, tam jest radość.
5. Na otwarcie olimpiady w Tokio śpiewano piosenkę Lennona „Imagine”. Tekst, który kreśli utopijną wizję „lepszego” świata, w którym nie ma nieba i piekła, nie ma religii, nie ma ojczyzn, nie ma własności. Wszyscy żyją jak bracia i siostry w pokoju. Marzenie o lepszym świecie jest OK, ale czy świat naprawdę będzie lepszy, gdy znikną granice między dobrem (niebo) i złem (piekło), gdy staniemy się ludźmi bez ojczyzn, kultur, tradycji, a nade wszystko bez Boga? Maryja i jej „Magnificat” wyraża chrześcijańską nadzieję. „Imagine” to podróbka nadziei, w najlepszym razie naiwność. Czy zaufamy pokornej Dziewczynie z Nazaretu? Czy słodko-trującej utopii Lennona?