Tym razem w dwa dni przejadą trasę, którą zazwyczaj pokonywali w ciągu trzech. - Jeśli ktoś pomyślałby, że tegoroczna Andrychowska Pielgrzymka Rowerowa jest dla wybranych, zdecydowanie zaprzeczam. Nie jest dla wybranych. Jest dla wytrwałych - zapewnia Paweł Rajda, niemal od początku zajmujący się jej organizacją.
Wczesnym rankiem 10 sierpnia pięćdziesięciu uczestników 19. Andrychowskiej Pielgrzymki Rowerowej stawiło się na parkingu przy kościele św. Macieja, by tu dopełnić organizacyjnych formalności, a następnie po najważniejszej chwili pielgrzymki - Mszy św. - wyjechać na ponad 120-kilometrowy odcinek w stronę Jasnej Góry.
Pierwszego dnia zaplanowali nocleg w Niegowej. 11 sierpnia spotkają się już w drodze na Wały Jasnogórskie z pielgrzymami pieszymi, zmierzającymi do celu od 5, 6 lub 7 sierpnia. Na tym nie zakończy się ich szlak - wrócą także na rowerach i w domach będą w piątek 13 sierpnia. Po drodze odwiedzą jeszcze sanktuaria w Leśniowie i w Czernej.
- Ze względu na sytuację epidemiczną w tym roku w pielgrzymce mogło wziąć udział jedynie 50 osób pełnoletnich. Mamy rowerzystów z całej diecezji, a także z zagranicy, ze Szwajcarii. Kilkunastu jedzie po raz pierwszy, pozostali już po raz kolejny - mówi Paweł Rajda, który we współpracy z synami Tomaszem i Karolem oraz ks. Kazimierzem Walusiakiem - duchowym przewodnikiem pielgrzymów - jest szefem logistyki pielgrzymkowej.
Przy ołtarzu andrychowskiego kościoła św. Macieja: ks. Jerzy Gibas, ks. Wojciech Olesiński i ks. Kazimierz Walusiak.Pięćdziesiąt osób to i tak spora grupa w porównaniu z szesnastką, która w ubiegłym roku postanowiła pojechać do Częstochowy, by choć symbolicznie zaznaczyć obecność andrychowskich rowerzystów na szlaku. Dzięki ich wyprawie nie zmieniła się numeracja pielgrzymki - to 19. wyprawa do Maryi.
Pielgrzymom towarzyszą słowa: "Pod Twoją obronę uciekamy się Maryjo". Na koszulkach pielgrzymkowych mają zaś także napis z zapewnieniem: "Jedziemy dla Krzysztofa".
- Panu Bogu wiadomo o jakiego Krzysztofa chodzi i kto zainicjował ten pomysł - dodaje P. Rajda. - Krzysztof ma zapewnioną opiekę medyczną. Tym czego bardzo potrzebuje jest nasza modlitwa. To nasza główna, wspólna intencja w tym roku.
Pierwsze metry już pokonane!- Po raz kolejny próbujemy do Matki Bożej zawieść na rowerach wszystkie nasze sprawy. Tegoroczne hasło to też takie przypomnienie, aby błagać Matkę Bożą o pomoc w naszych troskach, wyborach. - mówi ks. K. Walusiak. - Kilometrów do pokonania jest tyle samo, ale bagażu duchowego czasem jeszcze więcej. Ten duchowy bagaż tak nie ciąży, jeżeli go wieziemy z Matką Najświętszą.
Po raz pierwszy na rowerowe pielgrzymowanie wybrała się Marzena Gabryś z Zasola Bielańskiego.
- Od wielu lat chciałam jechać i w tym roku wreszcie się zdecydowałam - mówi. - Pierwszy raz chciałabym dziś przejechać te ponad
Także Grzegorz Kobielus z Wieprza i jego córka Monika jadą już po raz kolejny z andrychowską grupą.
- Wspaniali ludzie, atmosfera - to mi daje siłę na cały rok - zaznacza Monika. - I jeszcze wiarę, że jeśli tę drogę pokonam, to z Maryją dam radę ze wszystkim. Zabieram bardzo dużo intencji. Po drodze, kiedy modlimy się indywidualnie, w każdej dziesiątce Różańca pamiętam o danej osobie czy rodzinie. Chcę, żeby ta droga była też moim szczególnym podziękowaniem za łaski, które wymodliłam dzięki poprzednim pielgrzymkom. Główną moją intencją była modlitwa o zdrowie bliskiej mi osoby. Było bardzo źle, a jest dobrze i wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Kiedy w zeszłym roku jednego dnia pokonywaliśmy
- Po raz pierwszy pojechałem w intencji koleżanki, która rok wcześniej na pielgrzymce straciła przytomność. I tak się zaczęło. Teraz sam lub z córką jeździmy kiedy to tylko możliwe na dłuższe i krótsze trasy - opowiada pan Grzegorz. - Każdy dzień na pielgrzymce to spokojna jazda w grupie. Każda grupa ma swojego dowódcę - on prowadzi, my go słuchamy i się jedzie! Zatrzymujemy się zawsze na wspólny Anioł Pański, na Koronkę.
Barbara Rodak z Czańca też już jest zaprawioną pątniczką andrychowską i zapaloną rowerzystką. - Te kilka dni dają siłę na cały rok. To taka duchowa mobilizacja i duchowa odnowa. Wiozę wiele intencji, ale te najważniejsze to sprawy moich córek, zięciów, wnuków.
Mszę św. z udziałem rowerzystów sprawowali w kościele św. Macieja: ks. Kazimierz Walusiak, ks. Jerzy Gibas i ks. Wojciech Olesiński, który także wygłosił kazanie. Nawiązał w nim do patrona dnia - św. Wawrzyńca, diakona, męczennika.
- Kiedy okrutni oprawcy kazali mu przynieść wszystkie skarby kościoła - Wawrzyniec był odpowiedzialny za skarbiec - dali mu kilka dni, bo jak przypuszczali miało być tego trochę. Tymczasem Wawrzyniec przyprowadził biednych i ubogich Rzymu i powiedział oprawcom: "Oto skarb naszego Kościoła" - mówił ks. W. Olesiński, dodając, że to pielgrzymi, ubodzy duchem, są skarbem. - Myślę, że każdy z nas ma tego świadomość. Przede wszystkim dlatego, że wieziecie wielki skarb naszych intencji, które wam powierzamy. Tym samym sami jesteście skarbem. Może wielu z nas nie byłoby w stanie wybrać się na pielgrzymkę rowerową czy pieszą. Wy to robicie, wiec tym samym jesteście dla nas skarbem. Zawieźcie ten skarb przed oblicze Jasnogórskiej Pani, a naszą wdzięcznością niech będzie nasza ufna modlitwa tu, na miejscu.
Po Mszy św. ks. Wojciech udzielił pielgrzymom błogosławieństwa, a na cały trudny dzień, także dla umocnienia, pokropił ich wodą święconą.