Ostrzeń, chaber ostrołuskowy, dzwonek pikowany, firletka poszarpana, stokrotka pospolita, pępawka dwuletnia, złocień właściwy. Rośliny o takich niepospolitych nazwach rosną na Rachowcu. Wymienił je ks. Stanisław Gańczorz w czasie Ewangelizacji w Beskidach, mówiąc, że to właśnie także przez piękno przyrody poznajemy Boga w pielgrzymce wiary.
Ksiądz Stanisław Gańczorz razem ze wspólnotą Novare z Żor, przygotowali szóste już spotkanie Ewangelizacji w Beskidach.
Odbyło się ono w sobotę 7 sierpnia na Rachowcu - między Zwardoniem, a Solą. Tym razem - w cyklu przymiotów św. Józefa - jego tematem był Józef jako pielgrzym wiary.
Ks. Stanisław, który był jednym z założycieli żorskiej wspólnoty, nie krył zachwytu nad miejscem, w którym przypadło mu sprawować Eucharystię. Nazwy wymienionych przez niego roślin zobaczył na tablicach obecnej tu ścieżki dydaktycznej. - Patrząc na piękno przyrody uczymy się Boga i to jest cudowne! Bóg jest! - mówił na początku Mszy św.
- Ewangelizacja jest normą życie każdego ochrzczonego człowieka - powiedział nam po Mszy św. - Od chwili chrztu mamy sami rozwijać wiarę, a od bierzmowania mamy obowiązek ją głosić, bronić jej i według niej żyć. Ewangelizacja w Beskidach jest jedną z form ewangelizacji świata, Każdy przychodzący człowiek widzi, że tu są ludzie wierzący. Mickiewicz mówił: "Bóg nic darmo nie daje, lecz wszystko otwiera, I każdy z Boga tyle, ile chce, zabiera". Chcesz mało, masz mało. Chcesz dużo - masz dużo. Jest wolność wyboru - kto chce, może być zbawiony. My chcemy być zbawieni i zachęcamy wszystkich innych!
Ewangelizacja w Beskidach na Rachowcu.W homilii ks. Gańczorz przypomniał, że Józef, jak bohater drugiego planu, niby jest nieobecny, a jednak jest: - Emanuje przez swoją obecność. Jak katolik, chrześcijanin, który nic nie mówi, ale zawsze nim jest - dodał, pokazując przykłady milczącego świadectwa w zwyczajnej codzienności.
Mówiąc o Józefie - pielgrzymie wiary, dodał, że może być on też patronem repatriantów, osób które muszą się przemieszczać - bo sam uciekał z Egiptu, żeby chronić rodzinę .Jako pielgrzym wiary pokazuje się też w swoim podejściu ekonomicznym - podejmuje ryzyko, zakłada jednoosobową firmę, którą na pewno dobrze prowadzi, bo czy będąc w Betlejem czy w Egipcie, czy w Nazarecie, potrafi utrzymać rodzinę.
Ks. Stanisław Gańczorz ze wspólnotą Novare z Żor przygotowali spotkanie na Rachowcu.Pielgrzym wiary - jak Józef - zawsze idzie w kierunku Pana Boga. Takimi pielgrzymami są także uczestnicy EwB i wszyscy ci, którzy od najdawniejszych czasów Starego Testamentu, przestrzegają Bożego Prawa, pamiętając o słowach z przeczytanego 7 sierpnia fragmentu Księgi Powtórzonego Prawa: "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Pan jedynie".
Chrześcijanin idzie w pielgrzymce wiary wytrwale, do końca, bo pełne nasycenie osiągnie dopiero w niebie. - Chcemy iść dalej w pielgrzymce wiary, bo "Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" - zaznaczył ks. Gańczorz.
Wśród uczestników sobotniej ewangelizacji były siostry serafitki, a jednocześnie rodzone siostry: s. Franciszka i s. Sabina Waliczek, rodem z niedalekiej Soli. S. Franciszka pracuje w Nowym Targu, s. Sabina w Oświęcimiu. Mają jeszcze trzy siostry. Większość rodziny, z dziećmi, wnukami, także przyszła tego dnia na Mszę św. na Rachowcu.
Rodzinna wyprawa w góry na Ewangelizację w Beskidach - to pomysł na wspólną wakacyjną sobotę dla wielu rodzin!- Jakbym tu miała nie być tego dnia! To są nasze góry, które przypominają nam czasy dzieciństwa, kiedy przychodziłyśmy tu na borówki. Usłyszałam, że na Rachowcu będzie Msza św. Pierwszy raz w historii chyba. Pomyślałam, że modlitwa, Msza św., uświęci to miejsce. Bardzo chciałam dołączyć do uczestników. Na dodatek to pierwsza sobota, dzień Matki Bożej. Przyjechałam wczoraj o wpół do dziesiątej wieczorem i jestem! Siostra Sabinka śpieszyła się dziś rano, by po spełnieniu swoich obowiązków, pociągami dotrzeć z Oświęcimia do Zwardonia i też być z nami.
Z rodziną sióstr na skąpany w upalnym słońcu Rachowiec prawie że wbiegła Emilia Zwardoń, także ich krewna - stypendystka Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia i podopieczna Fundacji Braci Golec. Jeszcze kilka godzin wcześniej przygrywała na skrzypcach biegaczom "Chudego Wawrzyńca", czekając na nich na Przegibku. Ze skrzypcowym futerałem w rękach, w góralskiej spódnicy (i w trzech halkach!) zdążyła na EwB.
Dzieci z Wielowsi na Rachowcu.- Zadzwoniła do mnie rodzinka, że jest taka Msza, to zbiegłam z Przegibka, przyjechałam do Zwardonia i weszłam na Rachowiec. Zdążyłam! - śmieje się Emilka. - Pierwszy raz byłam na Ewangelizacji w Beskidach i bardzo mi się podobało. Nigdy nie byłam na takiej Mszy św. w górach. To zupełnie nowe przeżycie. Tak wiele osób chciało tu wejść, żeby razem się pomodlić, być przy Panu Bogu.
Specjalnie na ten dzień z parafii w Wielowsi w diecezji gliwickiej przyjechało szesnaścioro dzieci ze wspólnot Dzieci Maryi, scholi i ministrantów. Trafili tu dzięki jednej ze swoich opiekunek, pani Irenie Weintritt. - Przypadkowo kilka tygodni temu byłam na wycieczce na Hali Mizowej pod Pilskiem, kiedy tam była Ewangelizacja w Beskidach. Już trwała Msza, kiedy tam dotarliśmy i dowiedziałam się o całym przedsięwzięciu. Pomysł bardzo mi się podobał, więc jesteśmy dziś w większej grupie.
- Dla większości dzieci, to była pierwsza wyprawa w góry w ich życiu. Najmłodsza dziewczynka ma 6 lat. Wszyscy są zmęczeni, ale dzielnie wdrapali się na górę - mówią animatorki, rodzone siostry - Dominika i Emilia Gomola. - To bardzo fajny pomysł, że można nie tylko podziwiać góry, ale i w górach spotkać się z Panem Bogiem na Eucharystii.
Ewangelizacyjne spotkanie - już tradycyjnie zakończyła modlitwa błogosławieństwa czterech stron świata i namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości.
W najbliższą sobotę, 14 sierpnia już przedostatnie spotkanie Ewangelizacji w Beskidach - na Wielkiej Rycerzowej. A w kolejną sobotę, 21 sierpnia – finał na Wielkiej Raczy!