Jest takie powiedzenie, że wśród ludzkich postaw najszybciej starzeje się wdzięczność.
Doskonałą ilustracją tej maksymy jest historia z okresu wędrówki Izraelitów do Ziemi Obiecanej, o której opowiada dzisiejsze pierwsze czytanie. To narracja wracająca do początku tamtej wędrówki. Zdawać się może, że żywe powinny być wspomnienia niewoli. Tak relacjonuje to Księga Wyjścia: „Rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa. I rzekł do swego ludu: »Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas. Roztropnie przeciw niemu wystąpmy, ażeby się przestał rozmnażać. W wypadku bowiem wojny mógłby się połączyć z naszymi wrogami w walce przeciw nam, aby wyjść z tego kraju«. Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych, aby go uciskali ciężkimi pracami... Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą przy glinie i cegle oraz różnymi pracami na polu”.
Oto, co z tego zostało w niedawnych wspomnieniach wędrujących przez pustynię Izraelitów: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta!” – mówili zbuntowani. Przedziwna historia krótkiej pamięci i niewdzięczności. Ale jeszcze bardziej zadziwia reakcja Pana Boga, który zapomina tę niewdzięczność. Spieszy z pomocą, cudowną i wyjątkową. Ofiarowuje mannę i przepiórki, pokarm, który będzie towarzyszył wędrowcom aż do końca.
Ta reakcja Pana Boga jest dowodem na to, że On jest większy niż ludzka niepamięć i niewdzięczność. On realizuje swój zbawczy plan zbawienia, którego najważniejszym aktem będzie to, co uczynił Jezus Chrystus. On, w czytanym dziś fragmencie Ewangelii, wraca do cudownego nakarmienia tłumów podczas rozmnożenia chlebów i ryb, ale mówi, że istota jest dużo głębsza niż fizyczne nakarmienie. On mówi, że jest chlebem życia. „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.•