Były prezydent RPA, Jacob Zuma został skazany przez południowoafrykański Trybunał Konstytucyjny na 15 miesięcy więzienia za obrazę sądu, która przejawiała się w niestawianiu się byłej głowy państwa na rozprawach poświęconych tzw. aferze „state capture”. Obecną sytuację komentuje afrykanista, prof. Andrzej Polus, afrykanista, profesor w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, ekspert z zakresu stosunków międzynarodowych, oraz ekonomi politycznej państw Afryki Subsaharyjskiej:
Dobrowolne poddanie się karze przez Zumę doprowadziło do protestów w prowincji Kwa-Zulu Natal (KZN), gdzie były prezydent cieszy się najwyższym poparciem. Protesty, przejawiające się w głównej mierze w plądrowaniu sklepów rozprzestrzeniły się na prowincję Gauteng, najbogatszą a zarazem najbardziej doświadczoną przez kryzys związany z pandemią Covid-19. W zamieszkach wg oficjalnych danych życie straciło ponad 200 osób.
Obecną sytuację w RPA, komentuje prof. Andrzej Polus, afrykanista, profesor w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, ekspert z zakresu stosunków międzynarodowych, oraz ekonomi politycznej państw Afryki Subsaharyjskiej:
Prezydent Jacob Zuma w więzieniu, protesty w Kwa-Zulu Natal i Gauteng. Nierówności i rozłam w ANC
Po pierwsze, należy podkreślić, że protesty wiązane z uwięzieniem prezydenta Zumy objęły dwie z dziewięciu prowincji RPA: Kwa-Zulu Natal i Gauteng. Śledząc polskie media, które zauważyły i poświęcały sytuacji w RPA relatywnie dużo uwagi, można było odnieść wrażanie, że cała Republika Południowej Afryki stanęła w ogniu, co nie jest zgodne z prawdą. Niemniej, blokada autostrady, którą transportowane były towary z Durbanu, doprowadziła do zerwania łańcuchów dostaw nie tylko w RPA, ale w całym regionie Afryki Południowej (co pokazało jak ważnym portem jest Durban).
Po drugie, nie ma przesady w stwierdzeniu, że prezydentura Jacoba Zumy była dla RPA „dziewięcioma straconymi latami”. Stworzony pod auspicjami Zumy system kradzieży państwowych środków miał zdefraudować niewyobrażalną kwotę 35 miliardów USD. Zuma krytykowany był nie tylko przez opozycję, ale również przez prominentnych członków ANC. Arcybiskup Desmond Tutu, stwierdził nawet, że Afrykański Kongres Narodowy jest gorszy niż apartheid, gdyż w systemie apartheidu człowiek wiedział przynajmniej czego się po nim spodziewać…
O ile refleksja laureata pokojowej nagrody Nobla odnosi się raczej do zawiedzionych nadziei na poprawę bytu czarnoskórej większości mieszkańców tego państwa, to można w przekonujący sposób argumentować, że stworzony został tam bardzo stabilny system kleptokracji, który charakteryzowała przewidywalność. Jak stwierdził w trakcie jednej z rozmów ze mną prof. Jeremy Sekings z Uniwersytetu Kapsztadzkiego – w większości państw świata kapitał ekonomiczny (środki finansowe) może otwierać drogę do zdobycia kapitału politycznego (władzy w państwie), w RPA mamy do czynienia z sytuacją odwrotną – to kapitał polityczny otwiera drogę do zdobywania kapitału ekonomicznego (w rozmowie operowaliśmy koncepcją kapitałów zdefiniowaną przez Pierra Bourdieu).
Po trzecie, ukaranie Jacoba Zumy nie zniszczy stworzonego przez lata systemu, w którym lojalność wobec patronów była większa niż wobec instytucji państwowych czy praworządności. W zasadzie, doprowadzenie do osadzenia byłego prezydenta w więzieniu jest największym testem, jakiemu poddawane jest skuteczność działania południowoafrykańskiego państwa po 1994 roku. Główne pytanie brzmi – czy państwo jest w stanie skutecznie wyegzekwować wykonanie wyroku sądu wobec prominentnego działacza ANC? Byłego prezydenta, który ma za sobą poparcie części społeczeństwa, które wierzy w jego niewinność i który stworzył sieć patronażu, zaś osoby w nią zaangażowane mają świadomość, że jeśli Jacob Zuma pójdzie do więzienia, to one również mogą stanąć przed sądem i zostać skazane.
Dla uproszczenia przekazu medialnego, często problem który dotyka dane państwo jest personifikowany – w debacie publicznej mówi się często: „Jacob Zuma uosabia całe zło południowoafrykańskiej polityki” – zapominamy jednak, że beneficjentami rządów Zumy były tysiące osób, które miały dostęp do środków i stanowisk państwowych. Afrykański Kongres Narodowy jest obecnie ugrupowaniem podzielonym na zwolenników byłego i obecnego prezydenta, co sprawia że partia rządząca nie jest w stanie działać szybko i zajmuje się w głównej mierze deliberacją a nie wprowadzaniem rozwiązań problemów.
Po czwarte, protesty i związane z nimi kradzieże i plądrowanie sklepów mają przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje RPA jest upodmiotowienie w debacie publicznej różnic etnicznych. Niemniej faktem jest, że Kwa-Zulu Natal będący epicentrum protestów zamieszkały jest w ponad 80% przez Zulusów, a z tej grupy etnicznej wywodzi się Jacob Zuma. Ogromne nierówności i pogłębione przez pandemię Covid-19 bezrobocie, połączone z brakiem perspektyw uznane powinno być za podstawę protestów, zaś ich miejsce i wymiar etniczny są ważne, ale drugorzędne dla zrozumienia ich natury. Bezrobocie wśród ludzi młodych osiągnęło w RPA poziom 46%. System grantów społecznych ulega załamaniu, zaś restrykcje związane z kolejnymi falami pandemii uderzyły przede wszystkim w mały biznes i pozbawiły wiele osób możliwości samozatrudnienia.
RPA jest państwem w którym występują dwa strumienie świadczeń: edukacja czy ochrona zdrowia dostarczane są przez państwo i przez podmioty prywatne. Świadomość większości Południowoafrykańczyków, że nie będą mogli sobie pozwolić na życie na takim poziomie jak około 10% społeczeństwa – które stanowi stara głównie biała elita i grupa tzw. „black diamonds” – beneficjentów transformacji ustrojowej, rodzi frustrację, która wybuchła po osadzeniu w więzieniu Jacoba Zumy. Rząd oskarża wysoko postawionych zwolenników Zumy o podsycanie agresji, ci zaś wysyłają do rządzących sygnał, że jeśli obecny prezydent będzie dalej dążył do pełnego rozliczenia rządów Zumy, są oni w stanie wywoływać dalsze niepokoje społeczne. Obecny prezydent Ciril Rampahosa – będący autorem porozumienia pomiędzy Partią Narodową a ANC, jest również jednym z największych beneficjentów transformacji ustrojowej.
Afrykański Kongres Narodowy porzucił lewicowe ideały i wdrażał w życie neoliberalną strategię rozwoju połączoną z redystrybucją części PKB do najbiedniejszych w formule wspomnianych powyżej grantów społecznych. Rosnąca inflacja, problemy z wypłatami grantów, strukturalne bezrobocie wśród ludzi młodych i ograniczenia w zarobkowaniu spowodowane pandemią są podłożem obecnych wystąpień społecznych, zaś przyczyny polityczne (uwięzienie Zumy) spełniły tu tylko rolę katalizatora wystąpień.
Po piąte w końcu, w obliczu masowych protestów rząd Cirila Ramaphosy działał niezwykle wolno. Południowoafrykańczycy nie czują, że rządzący mają długofalową strategię radzenia sobie z problemami gospodarczymi. Rodzi się pytanie, czy po porzuceniu rewolucyjnych ideałów ANC w ogóle miał kiedykolwiek wizję transformacji gospodarczej i zniwelowania nierówności?