Nie wyrażałem swojego prywatnego zdania, tylko przekazywałem pytania wątpiących - wyjaśniał w czwartek w Senacie rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak, pytany o swoją wypowiedź o szczepieniu dzieci przeciw COVID-19. Zapewnił, że nie jest przeciwnikiem szczepień i sam również planuje przyjąć preparat przeciw COVID-19.
Rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak w czwartek w Senacie przedstawiał sprawozdanie ze swojej działalności w 2020 r.
Senatorowie pytali rzecznika m.in. o jego opinię na temat szczepień dzieci przeciw COVID-19. Nawiązywali do słów Pawlaka, które padły podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. sanitaryzmu. Wypowiedź RPD cytował portal tvn24.pl. Pawlak postawił w dyskusji na temat szczepienia dzieci przeciw COVID-19 pytanie skierowane do naukowców: "czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie z udziałem dzieci, bo de facto jesteśmy w fazie eksperymentu?".
Pawlak w Senacie zapewniał, że nie jest przeciwnikiem szczepień. Podkreślił, że są one jedną ze skutecznych form zapobiegania chorobom i ich eliminowania.
"Zawsze o tym mówiłem i nigdy nie byłem przeciwny szczepieniom obowiązkowym. I taka wypowiedź padała również na spotkaniu w ubiegłym tygodniu" - powiedział. Dodał, że uczestniczyły w nim zarówno organizacje sceptyczne wobec szczepień, jak i konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban.
"Zawsze wyraźnie i jednoznacznie mówiłem o konieczności przyjęcia wiedzy medycznej i nauki za pierwsze i podstawowe nasze metody do tego, żebyśmy przekonywali społeczeństwo do leczenia, do szczepień" - podkreślił.
Dodał, że on sam dość ciężko przeszedł COVID-19. "I czekam na to, żeby mój lekarz powiedział, że już jest pora na zaszczepienie" - powiedział.
"Niestety w ubiegłym tygodniu, po pięciu dniach od wypowiedzi, udało się niektórym zmanipulować pytanie, które przekazałem w imieniu wątpiących (). Rzecznik jest od tego, by mówić w imieniu tych, których reprezentuje. Ja reprezentuję dzieci i rodziców. I zadałem pytanie w ich imieniu, wedle spraw, które do mnie przychodzą. Wedle tych rodziców, którzy chcieliby zaszczepić dziecko, a dziecko mówi nie albo ma wątpliwości. Wedle tych dzieci, które do mnie piszą, że chcą, a rodzice się nie zgadzają (). Rolą rzecznika jest, by zapytać, a rolą ekspertów - za których pracę serdecznie dziękuję - jest to, żeby to wyjaśnić. My mamy przekonywać i wyjaśniać, a nie zmuszać" - powiedział.
"Nie wyrażałem na spotkaniu zespołu w ubiegłym tygodniu swojego prywatnego zdania tylko przekazywałem pytania wątpiących i dziękuję, że odpowiedź na pytania ze strony pana profesora padła. Sprawa dotycząca szczepień dzieci nie jest jeszcze rozstrzygnięta przez naukowców. Gdy tak będzie, gdy będziemy mieli dokument, pewność, gwarancję od tych, którzy będą to certyfikować, wtedy sytuacja się odmieni, wtedy będzie dobrowolność podjęcia decyzji o szczepieniu. Do tego mamy zmierzać, do tego, żeby przekonać do podjęcia przez rodziców świadomej decyzji wspólnie z dziećmi" - powiedział.
Pawlak mówił również, że będzie rozmawiał ze swoim synem i wyjaśni mu, jakie są pozytywne aspekty szczepienia. "Powiem mu też o trudnych sytuacjach, bo przecież dzieci słyszą, co się dzieje i wspólnie podejmiemy decyzję" - dodał.
"Niedopuszczalne, wprowadzające w błąd, siejące zamęt i niszczące ten wielki trud przekonywania społeczeństwa do szczepień, do tego, żeby dbać o swoje zdrowie jest fałszowanie rzeczywistości, polegające na wyciąganiu z pytania kawałka zdania i stawianiu go jako tezy. To jest faktycznie kłamliwe manipulowanie, to jest nierzetelne" - powiedział Pawlak.