Policjanci z Łodzi zatrzymali młodego mężczyznę, który w ubiegłym tygodniu pomazał farbą zabytkowe drzwi katedry. Okazało się, że 21-latek chciał w ten sposób odreagować kłótnię z dziewczyną. Za zniszczenie zabytku może mu grozić do 8 lat więzienia.
Kilka dni temu łódzka policja opublikowała zapis z kamer monitoringu przedstawiający młodego mężczyznę, który 7 lipca o godz. 3.10 zatrzymał się ciemnym skuterem przed budynkiem łódzkiej katedry. Następnie podszedł do głównych drzwi świątyni i farbą naniósł na nie napis o niezrozumiałej treści.
"Funkcjonariusze z I Komisariatu natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Sprawa była na tyle trudna, że słaba jakość nagrania uniemożliwiła odczytanie numerów rejestracyjnych skutera, którym poruszał się sprawca. To jednak nie zniechęciło policjantów. 15 lipca zwrócili uwagę na stojący na jednym z łódzkich parkingów świeżo pomalowany, żółty motorower. Kształt jego lamp odpowiadał tym, które miał poszukiwany pojazd" - przekazała PAP Izabela Sobczyk z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Policjanci rozpoczęli obserwację pojazdu i około godziny 22 zauważyli, że do jednośladu zbliża się mężczyzna, który wyglądem przypominał sprawcę. Podczas legitymowania okazało się, że jest to 21-letni łodzianin.
Mężczyzna oświadczył funkcjonariuszom, że mażąc na drzwiach katedry, chciał odreagować kłótnię ze swoją dziewczyną. Został przewieziony do policyjnego aresztu, gdzie czeka na postawienie zarzutu.
Za zniszczenie zabytku może grozić kara do 8 lat pozbawienia wolności.