Do grodu leżącego na wyspie Wolin wszedł pewnego dnia Bernard Hiszpan, pustelnik, który w asyście przewodnika i tłumacza, miał zanieść tam Dobrą Nowinę.
Do grodu leżącego na wyspie Wolin wszedł pewnego dnia Bernard Hiszpan, pustelnik, który w asyście przewodnika i tłumacza, miał zanieść tam Dobrą Nowinę. Gdy jednak zaczął tylko opowiadać o potężnym chrześcijańskim Bogu, przywitał go powszechny śmiech, a następnie – ponieważ niestrudzenie mówił dalej swoje – lincz. Wolińskie pospólstwo nie było bowiem w stanie zrozumieć, jakim cudem ów potężny Bóg posyła do nich obdartusa, którego nie stać nawet na parę butów. To, że Bernard Hiszpan uszedł w ogóle z życiem, zawdzięczał paradoksalnie miejscowym pogańskim kapłanom, którzy przekonali ludzi, że jest szaleńcem i nie warto z jego powodu wszczynać wojny z polskim księciem Bolesławem Krzywoustym. Tak oto Bernard Hiszpan wrócił tam, skąd przyszedł, a na jego miejsce, z misją nawrócenia Pomorzan, wyruszył dzisiejszy patron, kapelan i kanclerz cesarza Niemiec, Otton, biskup Bambergu. Wyruszył w roku 1124, w stroju liturgicznym, w asyście niemieckich duchownych i z towarzyszeniem licznego polskiego oddziału. I co? Już na sam jego widok ludzie kłaniali mu się w pas, a w pierwszym większym grodzie - w Pyrzycach - miał miejsce pierwszy masowy chrzest siedmiu tysięcy Pomorzan. Sukces był oszałamiający, bo św. Otton z Bambergu postanowił uczyć się na cudzych błędach - co i nam poleca.