- Osoby zranione wykorzystaniem seksualnym przez duchownych powinny być w centrum dążeń Kościoła do oczyszczenia - mówił bp Damian Muskus OFM podczas Mszy św. w intencji pokrzywdzonych, której przewodniczył w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
Wraz z nim Eucharystię w intencji osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele odprawiali kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży ks. Piotr Studnicki, rektor Wyższego Seminarium Duchownego ks. Andrzej Tarasiuk, a także duszpasterz osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele ks. Artur Chłopek i rektor sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie ks. Tomasz Szopa. Obecny był także o. Tarsycjusz Krasucki OFM, skrzywdzony przed laty przez ks. Andrzeja Dymera.
Jak podkreślił na wstępie bp Muskus, zranieni są w samym centrum serca Jezusa i ta perspektywa powinna być zwyczajną praktyką Kościoła. - Powinny być jej podporządkowane nasze dążenia do oczyszczenia, nasze pragnienie sprawiedliwości, nasze zaangażowanie na rzecz osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele. Niestety, zbyt często gubi się ona w szumie informacyjnym - zauważył hierarcha.
Jego zdaniem, zbyt często w Kościele "tracimy z oczu osoby skrzywdzone, nie widzimy w nich cierpiącego Jezusa". - Tym samym zadajemy im kolejne rany i pokazujemy, że wciąż dobre imię Kościoła jest ważniejsze niż ich los. To nie ma nic wspólnego z Ewangelią - zaznaczył krakowski biskup pomocniczy. - Dopóki osoby skrzywdzone, ich godność nie są postawione w centrum, dopóki nie są traktowane z szacunkiem i delikatnością, dopóki w naszych rodzinach, w parafiach, we wspólnotach nie stajemy solidarnie przy nich, dopóty idziemy drogą donikąd - dodał.
Dziękując osobom, dzięki którym w Krakowie odbywają się cykliczne spotkania modlitewne w intencji osób zranionych wykorzystaniem seksualnym w Kościele, krakowski biskup pomocniczy przywołał powtarzający się czasem zarzut, że modlitwa nie wystarczy i potrzebne jest przede wszystkim działanie. - Bez modlitwy nasze działania byłyby tylko dążeniem do wypełniania litery prawa. Modlitwa zaś otwiera na konkretnego człowieka, historię jego krzyża, jego nadziei i siły, ale także na to, jak działa w nim Bóg - zaznaczył.
- Prośmy dziś Jezusa za wszystkich, którzy w Kościele doznali krzywd, by płaczących uwolnił od bólu, by wskrzesił tych, którzy czują się, jakby umarło w nich życie. Prośmy Go też o to, by nauczył swój Kościół, nas wszystkich, jak być blisko osób szukających u Niego uleczenia, jak goić ich rany, jak wlewać nadzieję, jak im towarzyszyć z miłością - powiedział.
Homilię wygłosił o. Tarsycjusz. Mówił o "wewnętrznej śmierci" ludzi skrzywdzonych przez kapłanów, którzy tym samym stali się dla nich przeszkodą w doświadczeniu bliskości Boga we wspólnocie Kościoła. Zakonnik, który sam doświadczył wykorzystania seksualnego przez ks. Dymera, przekonywał, że "Bóg nigdy nie zmienił swojej miłości do człowieka". - Chcę powiedzieć każdemu, kto został zraniony we wspólnocie Kościoła: Jezus cię nigdy nie opuści. On jest blisko ciebie i zaprasza cię do wspólnoty, chce, byś zakosztował Jego uzdrawiającej miłości - mówił zakonnik.
Ojciec Krasucki podkreślał, że wielu wciąż nie rozumie w Kościele, czym dla młodego człowieka jest krzywda wyrządzona przez kapłana. - Przestępstwo uczynione wobec dziecka jest gorsze niż śmierć, bo ono pozostaje przy życiu i nosi w sobie nieustanny ból - stwierdził.
Franciszkanin, odwołując się do własnych doświadczeń, mówił także o tym, że tylko w Kościele zranieni mogą znaleźć uzdrowienie, bo tu są Jezus, sakramenty i wspólnota. - Bóg sam przeprowadzi oczyszczenie Kościoła i uleczy serca, które tak boleśnie zostały w nim złamane - podsumował.
Po Mszy św. odbyło się czuwanie modlitewne z udziałem osób zranionych oraz przedstawicieli towarzyszących im na drodze do uzdrowienia świeckich i duszpasterzy.