Tegoroczny Rajd Papieski był połączony z obchodami Roku św. Józefa.
Ponad 30-kilometrowa trasa powiodła tym razem uczestników rajdu z Sandomierza do Klimontowa, gdzie punktem docelowym był kościół stacyjny pw. św. Józefa. Start nastąpił z dziedzińca Wyższego Seminarium Duchownego. Na wspólny wyjazd zdecydowały się całe rodziny, grupy parafialne, nie zabrakło także kapłanów oraz społeczności seminaryjnej na czele z jej rektorem ks. Rafałem Kułagą. Rowerzyści przejechali przez urokliwe tereny, mijając po drodze Obrazów, Dębiany i Świątniki, gdzie zatrzymali się na chwilowy odpoczynek, by dotrzeć do Klimontowa.
- Tegoroczny rajd, chociaż jeszcze w ograniczonej formie, jest znakiem zwycięstwa przy Bożej pomocy nad problemami związanymi z pandemią. Pewnie do całkowitej normalizacji brakuje nadal sporo, ale we wspólnocie łatwiej jest stawiać czoła różnym wyzwaniom. Chciałbym, żeby w diecezji każdy czuł się „u siebie”. Dlatego, jak mówił św. Jan Paweł II „trzeba świadczyć swoim człowieczeństwem, sobą”. Myślę, że będzie dzisiaj ku temu dużo okazji - powiedział bp Krzysztof Nitkiewicz.
W ciągu dwunastu edycji rajd doczekał się stałych uczestników, którzy podkreślają, że nie trzeba ich specjalnie zachęcać do udziału w nim.
- W Sandomierskim Rajdzie Papieskim staram się brać udział od samego początku. Zawsze chętnie tutaj przybywam i cieszę się, że jest on kontynuowany, bo pozwala mi spędzić dzień na sportowo wraz z moimi przyjaciółmi. Rajd Papieski jest dla mnie także okazją do poznawania nowych kościołów w naszej diecezji, a także miejsc związanych z pobytem Jana Pawła II na naszej ziemi - mówił Tadeusz Książkiewicz z Sandomierza.
Rajd Papieski powstał z inicjatywy biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza, który w ten sposób pragnął upamiętnić wizytę św. Jana Pawła II w Sandomierzu w 1999 roku. Podczas poprzednich edycji w gronie uczestników byli m.in. mistrzowie Polski w kolarstwie i znani aktorzy z serialu „Ojciec Mateusz”.
Tegoroczny rajd z uwagi na pandemię odbył się, ale z zachowaniem środków ostrożności. Uczestnicy mieli zapewnioną opiekę medyczną, serwis techniczny oraz byli pilotowani przez patrole policyjne.