Arcybiskup Józef Kupny zabiera głos w sprawie przyznania Nagrody Wrocławia organizatorom "Strajku Kobiet". Zostanie ona wręczona przy okazji Święta Wrocławia przypadającego z okazji liturgicznego wspomnienia św. Jana Chrzciciela 24 czerwca.
Decyzja Rady Miasta Wrocławia spotkała się protestami wielu różnych środowisk. Metropolita wrocławski do przyznania Nagrody Wrocławia "Strajkowi Kobiet" odniósł się w wywiadzie dla "Gościa Wrocławskiego" opublikowanym w ostatnim numerze. Oto jego fragment:
Karol Białkowski: - Polaryzacja w społeczeństwie jest bardzo wyraźna. Jak ostrą może przybierać formę, pokazał Strajk Kobiet. A mimo to Rada Miasta przyznała tej organizacji Nagrodę Wrocławia. Czy nie powinniśmy stanowczo sprzeciwić się tej decyzji?
Abp Józef Kupny: - Zgodnie z prawem o przyznaniu nagrody decydują radni miejscy, którzy pełnią tę funkcję z wyboru mieszkańców miasta. To wrocławianie zdecydowali o wyborze takich, a nie innych radnych, i oni w ich imieniu uznali, że dany podmiot na nagrodę zasługuje. Nie ukrywam, że trudno mi tę decyzję zrozumieć, ponieważ w moim odczuciu Nagroda Wrocławia to nie tylko uhonorowanie konkretnych osób, ewentualnie podmiotów, ale również promocja pewnych wartości czy idei, realizowanych przez laureatów.
Jeśli miejscy radni, podnoszący rękę za przyznaniem tej nagrody, uważają, że sceny, których byliśmy świadkami w naszym mieście, a mam tutaj na myśli niszczenie zabytków, zastraszanie ludzi modlących się, nawoływanie do zakłócania nabożeństw czy wulgarne odnoszenie się do drugiego człowieka, zasługują na promocję, to mogę tylko mieć nadzieję, że nie jest to wyraz myślenia wszystkich wrocławian i że jednak agresja i hejt to nie są postawy, z którymi wrocławianie chcą być kojarzeni i z którymi się utożsamiają. Wierzę w to, że wulgarny język nie jest – zdaniem wrocławian – sposobem prowadzenia debaty pomiędzy ludźmi, którzy mają inne zdanie.
Stąd rozumiem tych, którzy nie zgadzają się z decyzją radnych, oraz tych, którzy rozważają zwrócenie nagrody otrzymanej w poprzednich latach. Odbieram to nie jako protest przeciwko konkretnym osobom, ale jako niezgodę na pewne postawy i idee, a także wyraz tego, że są zachowania, których nie powinno się promować, a na pewno nie powinni tego robić ci, którzy mają reprezentować wszystkich mieszkańców.
Ciekawe jest to, że od wielu lat przez nasze miasto przechodzi gromadzący ogromne rzesze Orszak Trzech Króli. Nie słyszałem, żeby ktoś poczuł się dotknięty czy urażony treściami prezentowanymi podczas tej inicjatywy. Wręcz przeciwnie – przyciąga ona całe rodziny, nikogo nie wyklucza, łączy mieszkańców. Do dzisiaj nikt nie pomyślał o nagrodzeniu organizatorów. W tym momencie Rada Miejska wskazuje, które postawy są jej bliższe.
Cały wywiad jest dostępny w najnowszym papierowym numerze "Gościa Wrocławskiego" oraz w e-wydaniu: Odbudowywanie mocno naruszonych więzi