Franek Wojtanek z Katolickiego Przedszkola im. Dzieciątka Jezus w Cieszynie oraz czwórka nastolatków: Kamila Chmiel, Luiza Jankowska, Tosia Kraszewska i Maksym Osak z Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny rok szkolny kończą sukcesami, z których cieszą się nie tylko oni!
Franek Wojtanek z grupy "Sówek" Katolickiego Przedszkola im. Dzieciątka Jezus w Cieszynie zajął trzecie miejsce w ósmej edycji ogólnopolskiego konkursu plastycznego "Gdy myślę misje…", organizowanego przez Muzeum Misyjno-Etnograficzne Księży Werbistów w Pieniężnie. Konkursowi towarzyszył temat: "Misje czasu pandemii". Nagrodzona praca Franciszka znalazła się wśród 656 nadesłanych z całej Polski!
Z kolei Kamila Chmiel, uczennica czwartej klasy Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny w Cieszynie, także zdobyła trzecie miejsce w kategorii plastycznej, ale w konkursie "Mój szkolny kolega z misji", ogłoszonym przez Dzieło Pomocy "Ad Gentes". Kamila przygotowała pracę na temat: "Bohaterowie misji".
Kamila Chmiel z dyrektor Aliną Prajzler, pedagog Katarzyną Kawalerowicz i katechetą ks. Wojciechem Kamińskim.Cieszyńska szkoła katolika ma jeszcze jeden powód do dumy! Trójka jej uczniów, szóstoklasiści Luiza Jankowska i Maksym Osak oraz czwartoklasistka Antonina Kraszewska zostali laureatami 24. Międzynarodowego Konkursu Ekumenicznego Konkursu Wiedzy Biblijnej "Jonasz", którego lekturą w tym roku była Ewangelia św. Mateusza. Z powodu epidemii nie przeprowadzono etapu finałowego, a laureatami zostali wszyscy, którzy osiągnęli 85 proc. możliwej do zdobycia punktacji. Młodzi cieszyniacy zanotowali imponujące wyniki! Luiza - 93 proc., Maksym - 90 proc. a Antosia - 88 proc.
Luiza Jankowska, Tosia Kraszewska i Maksym Osak z dyrektor Aliną Prajzler i ks. Wojciechem Kamińskim.Katechetą wszystkich laureatów jest neoprezbiter ks. Wojciech Kamiński, który pracował z nimi jako diakon. To on zachęcił ich wszystkich do udziału w konkursach.
- W seminarium byłem odpowiedzialny za misje i to dla mnie radość, że i tu mogłem kontynuować ten temat. Przedszkolaki lubią słuchać o misjach, interesują je inne kraje, kontynenty, ich mieszkańcy, sposób, w jaki żyją, ubierają się. Dużą rolę w przeprowadzeniu konkursu odegrała pani Agnieszka Kuszewska, która prowadzi w przedszkolu zajęcia plastyczne - dodaje ks. Wojciech.
- Ksiądz przygotował katechezę misyjną, pokazał film, sam zresztą przebrał się za Indianina - wszystko to zrobiło na dzieciach ogromne wrażenie - opowiada Agnieszka Kuszewska. - Pokazałam im też film o misjach w Afryce. Byli bardzo mocno wprowadzeni w temat egzotyki i z zapałem zabrali się do pracy. "Sówki" to bardzo utalentowana plastycznie i muzycznie grupa. To nie pierwszy konkurs plastyczny o tematyce związanej z pomaganiem, w którym nasze dzieci osiągnęły sukces. Co roku biorą udział w konkursie ogłaszanym przez Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w ramach kampanii "Pola Nadziei" i co roku są wśród laureatów. Na konkurs misyjny wykonali mnóstwo pięknych prac. Do udziału w nim zaprosiłam także dzieci z grupy "Biedronek". Z obu grup wysłaliśmy jurorom 19 rysunków. Jury doceniło zaangażowanie dzieci - razem z Frankiem wszystkie otrzymały upominki. Muszę przyznać, że sukces Franka jest wspaniałym zaskoczeniem!
Konkursowa praca Franciszka Wojtanka.Franek mówi, że nie za bardzo lubi rysować i malować. Woli bawić się klockami LEGO i grać na komórce. - Narysowałem szpital z białym dachem, który też przypomina kościół, krzyż, serduszko, chorego, który leży w łóżku, i misjonarza, który się nim opiekuje. Dookoła rosną drzewa, jest słońce, piasek, chmurki - opowiada Franek. - Ten misjonarz pomaga, bo jest dobry. Też chciałbym pomagać innym i ich leczyć. To serduszko jest dlatego, że misjonarze to dobrzy i mili ludzie.
Uczniowie szkoły podstawowej do swoich konkursów przygotowywali się w domach. Kamila mówi, że pomocą w zdobywaniu materiałów, potrzebnych do przygotowania jej trójwymiarowej pracy, służył tato, a inspiracją były także porady obojga rodziców.
- Pracę "Bohaterowie misji" wykonałam na gipsowej podkładce. Wykorzystałam też ziarenka kawy, piasku, kaszy, suche patyki i kuleczki ze styropianu. Jedna część mojej pracy przedstawia dziewczynkę mieszkającą w Afryce, a druga - chłopca z Arktyki. Chciałam pokazać, jak bardzo różny jest świat i jego mieszkańcy, a jednocześnie jak ważne jest, żebyśmy sobie wzajemnie pomagali i służyli, niezależnie od dzielących nas różnic - mówi Kamila.
Konkursowa praca Kamili Chmiel.Kamila przyznaje, że plastyka to jej pasja. Uczęszcza na zajęcia w cieszyńskim Domu Narodowym, ale ta nagroda to pierwsze ważne wyróżnienie, jakie ją spotkało.
Luiza, Antosia i Maksym mówią, że w ich przygotowanie do konkursu "Jonasz" angażowali się także rodzice, którzy razem z nimi czytali Ewangelię. - Bardzo nam pomógł ks. Wojtek, który w czasie przygotowań zaproponował nam zestaw pytań i kiedy mieliśmy problem z jakąś odpowiedzią, podpowiadał nam, gdzie jej szukać - dodają.
- Brałam udział w tym konkursie po raz drugi. Obie z Luizą bardzo lubimy śpiewać i trochę żałujemy, że w tym roku nie było edycji muzycznej - w niej brałyśmy udział poprzednio - mówi Antosia. - Bardzo lubię czytać i poznawać życie Pana Jezusa, więc chciałam spróbować swoich sił w konkursie wiedzy. W przygotowaniach pomagali mi mama i tata, którzy razem ze mną czytali Ewangelię i pomagali odpowiadać na pytania, które pozwoliły mi przygotować się do konkursu
- To w znacznej mierze była nasza samodzielna praca w domu, ale zawsze mogliśmy liczyć na pomoc naszego księdza - bardzo mu za to dziękujemy - dodaje Luiza. - Bardzo pomogła mi także moja mama, która mnie przepytywała przed konkursem. Najbardziej obawiałam się cytatów - trudno było mi na przykład zapamiętać dokładnie wszystkie osiem błogosławieństw, ale poszło bardzo dobrze!
- Zmobilizowali mnie, żebym jeszcze raz przeczytał Ewangelię św. Mateusza - uśmiecha się ks. Wojtek. - Te konkursy mi pokazały, jak cenne jest, kiedy w przygotowania dzieci angażują się także rodzice. Wydaje mi się, że to największy konkursowy sukces - dziecko włożyło wiele wysiłku, by osiągnąć taki wynik, ale też nie byłoby go, gdyby nie pomoc rodziców. A dodatkową wartością jest pewnie i to, że sami rodzice na tym skorzystali.
Ks. Wojtek przyznaje, że osiągnięcia jego wychowanków dają i jemu ogromną radość. - Nie potrafię wyrazić wdzięczności wobec nauczycieli, rodziców i uczniów obu placówek, w których mogłem poznawać w praktyce pracę katechety i nauczyciela. Tym bardziej cieszą mnie wyniki naszych uczniów w konkursach.