W Roku Rodziny, we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w sobotę 12 czerwca, kiedy parafianie uczestniczyli także w nabożeństwie fatimskim, do parafii św. Antoniego w Kalnej trafiła wyjątkowa święta rodzina. Odwiedzi te domy, które będą ją chciały u siebie gościć.
Do grona świętych i błogosławionych, obecnych w swoich relikwiach w kościele w Kalnej, dołączyli: św. Teresa od Dzieciątka Jezus i jej święci rodzice: Zelia i Ludwik Martin. Trafili tu prosto z Lisieux. Ich relikwiarz, wykonany w pracowni złotniczej Wiesława Wiśniewskiego specjalnie dla Kalnej, wniósł do kościoła w przeddzień parafialnego odpustu ku czci św. Antoniego ks. prałat Teodor Suchoń, emerytowany kustosz sanktuarium św. Teresy w Rybniku-Chwałowicach, wielki czciciel karmelitanki. Relikwie wprowadził do kościoła razem z ks. proboszczem Kazimierzem Hanzlikiem i swoim rodzonym bratem, także księdzem, Sylwestrem Suchoniem.
Uroczyste wprowadzenie relikwii miało miejsce w sobotę 12 czerwca podczas Mszy św., która poprzedziło nabożeństwo z modlitwami o uzdrowienie, a którą zwieńczyła procesja maryjna z figurą Matki Bożej Fatimskiej. Uroczystość była także podziękowaniem parafian i gości za posługę ks. Hanzlika w 35-lecie jego święceń kapłańskich. W gronie przybyłych była liczna grupa motocyklistów z grupy Motors Team Grodków, pielgrzymująca tu co roku na odpust ku czci św. Antoniego.
Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.Jak mówi ks. Teodor Suchoń, relikwiarz, w którym znajdują się relikwie trojga świętych przywołuje obraz rodziny Martin, jaki stworzyła św. Teresa, a jaki znajduje się także na ornacie, w którym celebrował on Mszę św. Na ornacie, w jego dolnej części znajdują się dwie róże - to rodzice św. Teresy, a z nich wyrasta pięć lilii - to ich pięć córek, które zostały siostrami zakonnymi: cztery w Karmelu: Maria, Paulina, Celina i Teresa, a piąta Leonia w zakonie wizytek. Jedna z lilii ukrywa się za wizerunkiem Najświętszego Oblicza - to Teresa. Są jeszcze pąki lilii - to czworo dzieci Zelii i Ludwika, które zmarły w dzieciństwie.
Tę symbolikę przywołuje też relikwiarz. - Rodzice to korzenie, fundament każdego dziecka - dlatego ich relikwie znajdują się w dolnej części, a Teresy - w centrum - tłumaczy ks. Hanzlik. - Teresa powiedziała, że w sercu Kościoła, swojej Matki, chce być miłością - stąd serce w górnej części relikwiarza, a po jego obu stronach widzimy róże, bo Teresa obiecała deszcz róż, łask po swojej śmierci.
Choć na relikwiarz jest już przygotowane miejsce w kościele, przez jakiś czas będzie ono puste. Już za kilka dni rodzina Martin wyruszy w peregrynację do domów w Kalnej. Każda rodzina parafii, która będzie ją chciała u siebie przyjąć, odbierze relikwiarz w specjalnym futerale, z modlitewnikiem i zeszytem próśb i łask.
Od lewej: ks. Kazimierz Hanzlik, ks. Teodor Suchoń i ks. Sylwester Suchoń.Ks. Teodor Suchoń, który wygłosił homilię, poświęcił ją świętej rodzinie państwa Martin, której życie odwzorowało codzienność Świętej Rodziny: Jezusa. Maryi i Józefa.
- Chcemy zobaczyć tę rodzinę, która żyła w XIX wieku w kontekście naszych czasów. Dzisiaj rodzina jest deprecjonowana, niszczona nie tylko w świecie, ale i w katolickiej Polsce - mówił ks. Suchoń. - Słusznie ksiądz proboszcz zaprasza dziś świętą rodzinę Martin do swoich parafian, aby mieli w niej wzór, przykład i moc do zmiany myślenia o rodzinie, o świętości rodziny i o szczęściu w rodzinie.
Jak podkreślił, św. Teresa streściła życie swoich rodziców jednym zdaniem: "Bóg dał mi ojca i matkę bardziej godnych nieba niż ziemi". Ks. Suchoń przybliżył codzienność życia rodzinnego Zelii i Ludwika i ich wpływ na wychowanie córek. Poznali się, kiedy Zelia miała 27 lat, a Ludwik - 35. Ona miała swój słynny zakład koronek, on - zakład zegarmistrzowski o znakomitej renomie.
Msza św. przy relikwiach św. Teresy od Dzieciątka Jezus i jej rodziców w Kalnej.Pobrali się o północy z 12 na 13 lipca 1853 roku, podkreślając, że to w nocy dzieją się największe tajemnice wiary chrześcijańskiej: w nocy Jezus przyszedł na świat, w nocy zmartwychwstał. - W ten sposób świadomie wybrali noc, aby miłość Boga weszła w ich małżeńskie życie - niedługo potem objawiło sie to w całej pełni - mówił ks. Suchoń.
Zelia zmarła po 19 latach małżeństwa, ale za życia wielokrotnie powtarzała, że jej mąż to człowiek święty, a życie z nim to szczęście.
Jak podkreślał ks. Teodor, tajemnica szczęścia małżeństwa Martin tkwi w sakramencie, który zawarli. Bo sakrament małżeństwa jest objawieniem miłości Bożej dla małżonków, ale i ich miłości wzajemnej. - Kochając się, stają się dla siebie darem. On mówi do żony: jestem twoim. Nie mówi: jesteś moja. A ona: jestem twoja, a nie: jesteś mój. Tak kocha Bóg - zaznaczył ks. Suchoń, mówiąc, że istotą sakramentu małżeństwa, który trwa, który się nie kończy z chwilą odejścia od ołtarza, jest bezinteresowny dar z siebie dla małżonka, w zjednoczeniu z Jezusem: "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?".
Uroczystość wprowadzenia relikwii św. Teresy i jej rodziców odbyła się w ramach nabożeństwa fatimskiego, w którym wzięli udział także harleyowcy z Grodkowa.Ks. Suchoń przedstawił też małżonków Martin jako wzór rodziców wielodzietnej rodziny. Kochali dzieci jak tylko rodzice kochać potrafią i wychowywali je dla nieba. Te obowiązki łączyli z pracą zawodową, uczestnicząc codziennie o 5.30 we Mszy św. dla robotników i biedaków.
Troszczyli się o wykształcenie córek, o ich zdrowie, zmagając się z umieraniem kolejnych dzieci i członków dalszej rodziny.
Teresa i jej siostry wielokrotnie mówiły o wielkim świadectwie życia chrześcijańskiego rodziców, ich trosce o nie i konkretnej pomocy udzielanej ubogim, przez które pokazywali, jak budować Królestwo Boże na ziemi.
- Mamy wiele możliwości budowania Królestwa Bożego, każdy na swoim miejscu, każdy we właściwy sobie sposób, bylebyśmy jak ci święci i patron tej parafii, św. Antoni, byli otwarci na Jezusa, umieli Go trzymać w swoich rękach, otwierać się na Niego. Z Nim i świętymi będziemy wówczas trwale w niebie. W swoich pismach św. Teresa 1616 razy użyła imienia Jezus. Co znaczy kochać Jezusa? To znaczy dać wszystko i dać samego siebie - zaznaczył ks. Suchoń, dodając, że od tej chwili także mieszkańcy Kalnej będą mieli wzór dla swoich rodzin na wyciągnięcie ręki.