– Rok 2049 to data zbyt odległa, będzie duża presja, żeby wcześniej odchodzić od węgla – powiedział w Radiu eM Jerzy Dudała, dziennikarz zajmujący się tematyką górniczą. W ten sposób skomentował podpisaną w ub. piątek (28.05) umowę społeczną rządu i związków zawodowych w sprawie górnictwa.
Zdaniem Jerzego Dudały, rząd PiS zmienił gwałtownie podejście do górnictwa. Wcześniej bowiem politycy tej partii zapowiadali, że węgiel będzie w Polsce pierwszoplanowym nośnikiem energii, a teraz likwidują górnictwo. Wytknął im, że jeśli antywęglowa presja Unii Europejskiej była dla nich zaskoczeniem, to źle o nich świadczy, a jeśli nie była, to pytał, dlaczego utrzymywali, że węgiel będzie tak potrzebny polskiej gospodarce.
Gość Radia eM zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, na świecie wydobycie węgla rośnie i to znacząco. Takie kraje, jak Chiny czy Rosja inwestują w górnictwo. Jego zdaniem będziemy „zieloną wyspą z drożyzną”, którą spowodują rosnące ceny energii. Przypomniał, że w 2024 roku nastąpi uwolnienie cen gazu w Polsce. Zaznaczył, że rezygnując z węgla, potrzebujemy alternatywnego źródła energii. Tymczasem, jego zdaniem, Niemcy, które rezygnują z energii jądrowej, mogą wywierać presję na to, by i w Polsce nie budować elektrowni atomowych. Przestawimy więc naszą gospodarkę na okres przejściowy na gaz, wobec czego wzrośnie na niego zapotrzebowanie. To spowoduje, że będziemy w głównej mierze musieli kupować gaz dostarczany gazociągiem Nord Stream 2. Rezygnując z węgla uzależnimy się od Rosji – konkludował Jerzy Dudała.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.