Jaki jest przepis na świętość? W sumie, pomimo wszystkich różnic wynikających ze specyfiki czasu i wyzwań, przed którymi za każdym razem staje Kościół, przepis na świętość jest dość prosty i wszystkim powszechnie znany.
Jaki jest przepis na świętość? W sumie, pomimo wszystkich różnic wynikających ze specyfiki czasu i wyzwań, przed którymi za każdym razem staje Kościół, przepis na świętość jest dość prosty i wszystkim powszechnie znany. Żeby go nie przeoczyć, mamy nawet dzisiaj święto, które podsuwa nam prosto pod nos tę sprawdzoną receptę. I żeby nie być gołosłownym zaglądamy do Ewangelii według św. Łukasza, który dokładnie opisał świętowane dziś przez nas Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny. Mamy zatem na początku Maryję, której archanioł zwiastuje Boży plan wobec jej osoby. Czy zechce go przyjąć? "Niech Mi się stanie według twego słowa" – odpowiada w końcu Maryja i pełna łaski, wybiera się i idzie z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Według tradycji było to Ain Karim, około 7 km na zachód od Jerozolimy, gdzie mieszkała św. Elżbieta z Zachariaszem. Maryja, żeby tam dotrzeć musiała pokonać pieszo dobre 150 km, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Pytanie istotniejsze brzmi: dlaczego tam w ogóle poszła? Czy chciała podzielić się swoją radością z kimś bliskim, bo jej mama, św. Anna, już wtedy prawdopodobnie nie żyła? To bardzo ludzka motywacja, tak jak i ta, że pragnieniem Maryi było pogratulowanie św. Elżbiecie wielkiej łaski, jakiej dostąpiła w podeszłym wieku. Mogło też chodzić o to, by spełnić swój obowiązek wobec krewnej i zwyczajnie pomóc jej w prowadzeniu domu, tym bardziej, że Maryja pozostała tam przez trzy miesiące, to jest do rozwiązania. Jakakolwiek nie byłaby tutaj Jej motywacja Święto Nawiedzenia uzmysławia nam, że Pan Bóg chce się do zmiany świata posłużyć naszymi rękami. On nam oczywiście podpowie, co dobrze by było zrobić, On pośle nam nawet anioła, który powie mimochodem: "A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną." Reszta zaś to już nasza odpowiedź na Boże wezwanie. Jeżeli przyjmiemy to zaproszenie do współpracy, możliwe staną się cuda, a Duch Święty będzie miał pole do działania. To najprostszy i sprawdzony sposób na świętość – nadstawić ucha na to co podpowiada nam sumienie, czyli Boży głos w naszej duszy i robić to, do czego zostaliśmy wezwani.