Gdzie dwóch się bije tam trzeci co? Korzysta. A w przypadku sporu, jaki toczyli ze sobą franciszkanie i jezuici z Quito – obecna stolica Ekwadoru – skorzystali wszyscy, cały Kościół. Jak to możliwe?
Gdzie dwóch się bije tam trzeci co? Korzysta. A w przypadku sporu, jaki toczyli ze sobą franciszkanie i jezuici z Quito – obecna stolica Ekwadoru – skorzystali wszyscy, cały Kościół. Jak to możliwe? Już wyjaśniam. Oto 31 października 1618 roku we wspomnianym Quito, które było wtedy liczącym się miastem hiszpańskiego Wicekrólestwa Peru, na świat przychodzi Marianna, córka szanowanego szlachcica z Toledo. Jest najmłodszym z ośmiorga dzieci i zaledwie w wieku czterech lat staje się sierotą, którą na wychowanie bierze starsze rodzeństwo. Gdyby coś więcej o niej powiedzieć, to z pewnością to, że jest raczej samotniczką. Głęboko wierząca, prowadząca ascetyczny tryb życia, dostaje w końcu od swoich opiekunów propozycję pójścia do klasztoru. O dziwo, nie korzysta z niej. Zamiast tego, swoje duchowe życie wiąże z pobliskim kościołem jezuickim, gdzie uczestniczy w Sodalicji Najświętszej Marii Panny, założonej przez Towarzystwo, aby pomóc świeckim w ich pragnieniu pogłębienia życia duchowego. Ponieważ jednak jej wewnętrzny rozwój podąża ścieżką umartwienia i to tak radykalnego, że właściwie jej jedynym pokarmem staje się codzienna Eucharystia, konieczne staje się znalezienie dla niej odpowiadającej temu rodzajowi życia wspólnoty. Pamiętajmy, że jest wiek XVII, jesteśmy w zamorskim królestwie Hiszpanii, a kobieta nie może społecznie funkcjonować bez instytucjonalnej opieki. I tak w życiu Marianny, za radą jej duchowego spowiednika, pojawia się Trzeci Zakon św. Franciszka. Pojawia się także zaczątek sporu, który Kościołowi przyniesie pierwszą świętą z Ekwadoru. Nasza patronka staje się bowiem Marianną od Jezusa, co podkreśla jej duchowy związek z jezuitami, lecz szkaplerz i cingulum, czyli sznur, wskazują na jej franciszkańską przynależność. Spór między zakonnymi wspólnotami jest tym gorętszy, że Marianna od Jezusa staje się kimś równie ważnym dla Quito, jak św. Róża dla Limy, a św. Katarzyna dla Sieny. Jest obdarzona darem ekstaz i proroctw, potrafi czytać w sercach, a jej modlitwa wstawiennicza wyprasza dla ludzi zdrowie. Gdy w roku 1645 umiera po tym, jak ofiarowuje swoje życie za mieszkańców Quito, których dotknęło trzęsienie ziemi i epidemia, kwestia jej świętości nie podlega dyskusji. Pozostaje tylko ustalenie czy jest świętą jezuicką czy franciszkańską. Spór trwa dobre dwa wieki, ale kończy się ostatecznie z korzyścią dla Kościoła - beatyfikacją i kanonizacją Marianny od Jezusa, narodowej bohaterki Ekwadoru.