3 miliony! - tyle wierszy miał napisać św. Efrem Syryjczyk według historyka z V w. Hermiasza Sozomena. Teolog-poeta, wzięty kaznodzieja, nauczyciel i mnich z IV w. został w 1920 r. doktorem Kościoła. Oto fragmenty jego niezwykłych tekstów. Najbardziej uderzają mnie te, w których posługuje się paradoksem.
Śmierć rzuciła Chrystusa do swoich nóg, On jednak ją podeptał, jak depce się drogę. Z własnej woli przyjął śmierć i jej się poddał, aby wbrew niej samej ją unicestwić. Bo wyszedł nasz Pan niosąc krzyż, bo śmierć tego chciała. Ale na krzyżu zawołał głosem wielkim i wywiódł umarłych z otchłani, wbrew woli śmierci.
Śmierć zabiła Pana w Jego ludzkim ciele, ale tą samą bronią On odniósł nad nią zwycięstwo. Ukryło się Bóstwo pod zasłoną człowieczeństwa i tak stanęło przed śmiercią, ona zaś zabiła i sama została zabita: zabiła życie przyrodzone, ale z kolei zabiło ją życie nadprzyrodzone.