Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w kaplicy Domu Rekolekcyjnego w Kokoszycach wraz z księżmi świętującymi w tym roku 50-lecie kapłaństwa.
W homilii metropolita katowicki powrócił do dnia święceń księży jubilatów. - Przywołujemy ten dzień, aby przede wszystkim dziękować! - mówił.
Dodawał, że mobilność to nie tylko cecha współczesnych, bo mobilni byli również głosiciele Ewangelii, a wśród nich szczególny apostoł - św. Paweł. W Koryncie wraz z Akwilą i Pryscyllą wspólnie pracowali przy produkcji namiotów. Przypomniał, że w czasie wędrówki Izraela Bóg również mieszkał w Namiocie Spotkania.
- Namiot przypomina, że nie jesteśmy stałymi obywatelami na tej ziemi, ale tylko pielgrzymami. Przypomina nam również obecność Bożą w najtrudniejszym czasie przejścia przez pustynię - zaznaczał abp Skworc.
Zwracając się do złotych jubilatów, podkreślił w minionym 50-leciu ich życia całą gamę człowieczych doświadczeń. - Dziś akcentujemy te kapłańskie, radosne, optymistyczne i pełne nadziei - mówił. - Bo bogatą jest paleta waszych duchowych i duszpasterskich doświadczeń posługi na niwie Pańskiej, 50-lecie ofiarnej pracy dla dobra Ludu Bożego - dodawał.
Przypominał księżom ich radości z efektywności posługi, ale też i doświadczenie ograniczonej skuteczności duszpasterskich zmagań.
- W czym wyrazić bilans waszego kapłańskiego kroczenia za Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem? - pytał arcybiskup. - Tak wielu ochrzczonych, wyspowiadanych, połączonych świętym węzłem małżeństwa, namaszczonych na zdrowie i wieczność; tak wielu nakarmionych Bogiem przez głoszone słowo, sprawowany sakrament i świadectwo życia - odpowiadał dodając, że w gronie jubilatów jest wielu budowniczych kościołów.
Zachęcał księży świętujących 50-lecie kapłaństwa, by przeżywanie jubileuszu było dobrą okazją do obrachunkowych przemyśleń. - Świętowanie kapłańskiego jubileuszu to nade wszystko motyw do wyrażania radosnej wdzięczności - dziękowania Bogu za wszystko - wskazywał metropolita katowicki.
Wyrażał wdzięczność za "dar powołania, za 50 lat lat trwania w Jego służbie, za wielorakie dobro, uczynione w ciągu tego półwiecza; także za te Jego bardziej wymagające i trudne dary, jak oskarżenia i krytyka, kłopoty ze zdrowiem czy pogłębiająca się rzeka zmarszczek, na której dnie płyną umarli: krewni, bliscy, znajomi, rocznikowi koledzy".
Wyraził wiarę, że w niebie zapisane są imiona jubilatów. - Ta perspektywa każe nam w małych rzeczach znajdywać radość, ze spokojem i wewnętrzną pogodą patrzeć na wszystko; na upływające lata, mnożące się z wiekiem dolegliwości, braki moralne wiernych, zmiany w Kościele, w ochrzczonym społeczeństwie, czy własne uchybienia, czasem zadziwiająco oporne na kolejne ascetyczne zabiegi - zaznaczał.
Jako życzenia zacytował fragment modlitwy św. Tomasza z Akwinu, która znajduje się przy jego grobie w Tuluzie. - Modlę się za was i z wami. Niech wszystkie kapłańskie lata Bóg bogaty w miłosierdzie przemieni ostatecznie w radość życia wiecznego, która się codziennie zbliża - mówił na koniec.