- Co by się stało, gdybyśmy wtedy, na pl. św. Piotra, utracili Jana Pawła II? - pytał kard. Stanisław Dziwisz, który w 40. rocznicę zamachu na życie papieża odprawił w bazylice św. Piotra Mszę św. przy jego relikwiach.
Kardynał Dziwisz podkreślał w homilii, że w ciągu dziejów misja Jezusa była wielokrotnie "naznaczona niezrozumiałym odrzuceniem", a wielu następców św. Piotra potwierdzało autentyczność Dobrej Nowiny męczeństwem lub odrzuceniem przez sobie współczesnych. Wśród nich był również Jan Paweł II.
Wspominając zamach na papieża Polaka, krakowski metropolita senior wyznał, że do dziś czuje jego osuwające się bezwładnie ciało i krew broczącą przez białą papieską sutannę. - Słyszę też jego nieustannie powtarzaną, słabnącą modlitwę: "Maryjo, Matko moja". Od tamtego dnia już wiem, co czuł św. Jan Apostoł trzymający w ramionach zdejmowane z krzyża ciało Chrystusa - mówił.
- Jakże trudno zapomnieć huk strzałów pistoletu zamachowca, które w jednej chwili mogły zakończyć ten niezwykły pontyfikat, który dopiero co rozkwitał w mocy Ducha Świętego. Myślę o tym straszliwym wyścigu z czasem, aby nie utracić jego życia. Wspominam lekarzy, personel medyczny i wszystkie służby i ludzi, których współdziałanie przyczyniło się do uratowania św. Jana Pawła II. Wspominam także ten rozmodlony świat i naszą ojczyznę, krakowski Biały Marsz i tyle innych inicjatyw podjętych aż na krańcach ziemi w intencji ocalenia Ojca Świętego - dodał.
- Dziś z przerażeniem myślę, co by się stało, gdybyśmy go wtedy na pl. św. Piotra utracili. Jakże bardzo ubogi i inny byłyby świat i nasza ojczyzna bez jego świadectwa wiary, nauczania, wskazywania i ostrzegania przed niebezpieczeństwami i zawirowaniami, które mogą grozić nam współcześnie - mówił osobisty sekretarz Jana Pawła II.
- Uporczywie wraca do mnie pytanie, czy bylibyśmy w stanie zrozumieć siebie; Kościół, który z takim zaangażowaniem reformował i prowadził w duchu Soboru Watykańskiego II; rodzinę, o którą walczył w każdym zakątku globy ziemskiego; młodzież, którą gromadził przy Chrystusie, źródle prawdziwej miłości, piękna i czystości; wreszcie życia, dla którego szacunku domagał się od poczęcia do naturalnej śmierci - podkreślał.
- Dziś opromienieni tajemnicą Góry Wniebowstąpienia ze wzgórza watykańskiego patrzymy dalej, za Alpy i Pireneje, aby dostrzec też Fatimę, jej przesłanie, sanktuarium i łaskami słynącą figurę Madonny, której koronę zdobi łuska naboju z chwili zamachu - niezwykłe wotum św. Jana Pawła II ofiarowane Tej, którą Bóg dał nam i Kościołowi ku pomocy i obronie. Przez Jej macierzyńskie i niepokalane Serce dziękujmy za tamten cud ocalenia z 13 maja 1981 r. - zachęcał kard. Dziwisz.
Podczas Mszy św. modlono się również za świat walczący z pandemią koronawirusa oraz o "wierność nauczaniu i misji, jaką nam zostawił św. Jan Paweł II".