- To święto jest po to, by powierzać w modlitwie sprawy ojczyzny, tych, którzy sprawują w niej odpowiedzialną funkcję, by szukali nieustannie prawdziwego dobra dla wszystkich - mówił biskup Roman Pindel 3 maja w uroczystość NMP Królowej Polski w bielskiej katedrze św. Mikołaja.
Wraz z biskupem Romanem Pindlem uroczystą Mszę św. ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski sprawowali: ks. proboszcz Antoni Młoczek z parafii katedralnej i ks. Piotr Góra, sekretarz księdza biskupa. Wśród uczestników liturgii byli przedstawiciele władz Miasta z prezydentem Jarosławem Klimaszewskim.
Biskup zauważył, że uroczystość trzeciomajowa łączy dwa aspekty: religijny i narodowe święto Konstytucji 3 maja. W homilii odwołał się do historii Polski i Kościoła. Zauważył, że uchwalona 230 lat temu Konstytucja nie zapobiegła kolejnemu rozbiorowi Polski w 1792 r., ale utrwaliła się w pamięci Polaków jako "szlachetne starania o naprawę Rzeczpospolitej". Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jej rocznica była obchodzona już 3 maja 1919 r. Święto zostało zakazane przez okupanta niemieckiego, a następnie przez władze komunistyczne. Ponownie zaczęło być uroczyście obchodzone jako święto państwowe po 1989 r.
Biskup przypomniał także historię powstania uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, którą rozpoczęło objawienie się Matki Bożej włoskiemu jezuicie Juliuszowi Mancinellemu. 14 sierpnia 1608 r. jezuita usłyszał słowa: "A czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku Mnie pałają jego synowie".
- Podobne objawienia miał jeszcze, gdy przebywał w Polsce 8 maja 1610 roku na Wawelu. Usłyszał: Jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi. Trzeci raz podobne objawienia miał w Neapolu 15 sierpnia 1617 roku - przypomniał biskup, dodając, że treści wypowiedziane nie przez Polaka rozpowszechniał także w swej książce Kanclerz Wielki Litewski Albrecht Stanisław Radziwiłł z Nieświeża, wspierany przez przyszłego świętego jezuitę Andrzeja Bobolę.
Bp Pindel odwołał się również do ślubów króla Jana Kazimiera z 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej. Tam ogłosił Matkę Bożą Królową Polski i przed obrazem Matki Bożej Łaskawej powierzył ziemie Polski i Litwy Jej panowaniu.
Biskup przywołał także historię wizerunku Pani Kazimierzowskiej, czczonej w sanktuarium w Rajczy, przyozdobionego koronami w 2017 r. Obraz był własnością króla Jana Kazimierza i towarzyszył mu w czasie podróży. Wizerunek uchodził wówczas za najpiękniejszą kopię Matki Bożej Częstochowskiej. Król ofiarował go góralom wraz z polem pod budowę kościoła w Rajczy.
- Po ślubach Jana Kazimierza pochodzący z naszych Wilamowic abp Lwowa Józef Bilczewski w roku 1908 uzyskał od papieża Piusa X kościelne potwierdzenie tytułu Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej oraz ustanowienie liturgicznego święta, wpierw w archidiecezji lwowskiej i przemyskiej, a później w całej Polsce - dodał biskup.
Wyjaśniając kontekst duchowy uroczystości, bp Pindel zwrócił uwagę na słowa przeczytanej Ewangelii, w której Jezus z krzyża powierza swoja Matkę umiłowanemu uczniowi, a jego samego - Matce, mówiąc, iż scena ta jest wzorem dla wszelkiego rodzaju oddania się, powierzenia i zawierzenia.
- Kluczowe słowa wypowiada przecież Jezus wiszący na krzyżu, chwilę przed skonaniem. To w trosce o Kościół, bo jego reprezentuje apostoł Jan, którego nazywamy umiłowanym uczniem Jezusa, sam Jezus powierza bezbronnej kobiecie, swojej Matce, silnego mężczyznę, który winien wziąć Ją w opiekę, jak przystało w tej kulturze - mówił biskup. - Ewangelista używa zwrotu, który należałoby przetłumaczyć: Od tej godziny uczeń wziął Ją do tego wszystkiego, co było jego. Takie sformułowanie wskazuje raczej na to, że Maryja wkracza w całość życia ucznia Jezusa i to w sposób daleki od osoby potrzebującej opieki. Relacja między umiłowanym uczniem a Niewiastą będzie podobna raczej do troski matki, której powierzono dziecko.
Biskup zaznaczył, że Ewangelia była spisana po odejściu Maryi z tego świata: "gdy Kościół zdaje sobie coraz bardziej sprawę, że Maryja, Matka Jezusa, słaba kobieta, wzięta do nieba, staje się wielką orędowniczką Kościoła i wierzących, którzy będą wzywać jej wstawiennictwa". - Tym bardziej, gdy wierzący z ufnością dziecka prosi Ją, by to Ona wzięły jego sprawy w swoje ręce i pokierowała najlepiej jak można. Zwłaszcza gdy czas jest trudny - zauważył biskup.
Jak podkreślił biskup: - Każdy z nas może być umiłowanym uczniem Jezusa i każdy może oddać siebie i powierzyć swoje sprawy Maryi.
Podsumowując, bp Pindel dodał, że sensem trzeciomajowego święta jest nie tylko wspomnieć wielkie dzieła Boże, nie tylko dziękować za ludzi, którzy z motywu wiary i miłości ojczyzny uczynili wiele: - To święto jest po to, by powierzać w modlitwie sprawy ojczyzny, tych, którzy sprawują w niej odpowiedzialną funkcję, by szukali nieustannie prawdziwego dobra dla wszystkich.