Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich rozpoczęli w poniedziałek obchody Wielkiego Tygodnia Męki Pańskiej. Poprzedza on Wielkanoc, która w tym roku wypada u nich 2 maja, czyli cztery tygodnie po świętach u katolików.
Podczas nabożeństw Wielkiego Tygodnia wspominane są ostatnie dni ziemskiego życia, męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Podobnie jak w Kościele katolickim, najważniejszymi dniami są czwartek, piątek i sobota. Pierwsze trzy dni tygodnia stanowią duchowe i religijne przygotowanie do tego okresu.
W związku ze ścisłym postem, w wielu prawosławnych rodzinach nie spożywa się w Wielkim Tygodniu nawet ryb, a podstawą jadłospisu są chleb, woda albo kompot, a także warzywa i owoce. W niektórych domach w tym czasie nie przygotowuje się posiłków. Duchowni rokrocznie przypominają, że chodzi o to, aby wymyślne potrawy, nawet postne, których przygotowanie zajmuje czas i energię, nie przesłaniały najważniejszego, czyli duchowego wymiaru postu.
W związku z tym, że data święta w obu obrządkach wyliczana jest w nieco inny sposób Wielkanoc Kościołów wschodnich tylko raz na jakiś czas przypada w tym samym czasie co u katolików. Tak było np. w 2004, 2007, 2010, 2011, 2014 i w 2017 r.
Często prawosławni świętują jednak później, maksymalnie nawet pięć tygodni po katolikach. Przez ostatnie trzy lata Kościoły wschodnie świętowały Wielkanoc tydzień po katolikach. W tym różnica jest czterotygodniowa.
Wynika ona z tego, że katolicy świętują Wielkanoc zawsze w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Cerkiew dodaje do tego jeszcze jeden warunek: Niedziela Wielkanocna musi przypadać po zakończeniu Paschy żydowskiej (to także święto ruchome), bo dla wyznawców prawosławia oba święta są silnie ze sobą związane.
Dokładnych danych o liczbie osób prawosławnych w kraju nie ma. Przedstawiciele polskiej Cerkwi szacują, że wiernych jest 450-500 tys. Według danych GUS, w ostatnim spisie powszechnym przeprowadzonym w 2011 roku przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób.
Dane te uznawane są jednak przez hierarchów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego za niemiarodajne. Zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa wydał niedawno specjalną odezwę i zaapelował do wiernych i duchowieństwa, by - jak to ujął - zaświadczyli w trwającym obecnie spisie powszechnym "w jasny i zdecydowany sposób" swoją przynależność do wiary ojców i matek, czyli do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.